Nie-poradnik rozwodowy

Chciałbym przedstawić mały „nie-poradnik” dla kobiet znajdujących się na ścieżce rozwodowej. Jest on oparty na moich własnych doświadczeniach i jest zaczerpnięty wprost z życia.

  1. Odejście do innego – oczywiście, nie można nikomu zabronić kształtowania własnego życia tak, jak chce. Warto jednak zauważyć, że tak naprawdę niewielu jest chętnych na to, aby zaryzykować życie z kobietą obciążoną dziećmi nawet, jak będzie miała fajne alimenta. Facet, co liczy na jakieś korzyści materialne ze związku, tak samo szybko się zmyje, jak się pojawił. Miłość sprzed lat – też nie jest już tym samym chłopcem w spodenkach, jakiego pamiętamy ze szkolnej potańcówki. Czasami lepiej hodować stary związek, niż pakować się w nowy, ale krótki, i klepać się samej od tyłu.
  2. Jak się rozwiodę, to będę miała dzieci i one mnie wspomogą na starość – to tylko przekonanie. Przede wszystkim dzieci nie są własnością matki ani ojca, czy się tego chce czy nie, to oddzielna osoba. Wcześniej czy później będą miały osąd sytuacji, ten osąd może nie być dla zainteresowanej przychylny i… można zostać na lodzie. Można także prowadzić długotrwałe „pranie mózgu” i uzależnić dziecko od siebie. Tutaj też sprawa jest problematyczna, bo takie „niezdarne” dziecko, nie umiejące podejmować życiowych decyzji bez rodzica, zostanie kiedyś samo i co? Co ono biedne zrobi? Sprawa jest dodatkowo kosztowna, bo kiedy dorośnie, też będzie do mamusi chodziło aby zawiązała mu buciki albo zapłaciła rachunek.
  3. Jak się rozwiodę, to dostanę majątek. Zasada jest prosta – on bierze pasywa a ona aktywa, on kredyt oraz alimenty do zapłacenia, ona mieszkanie, samochód oraz psa. Utrzymanie całego cyrku, jak się go już dostanie, nie jest takie proste i wymaga, było nie było, sporego wysiłku. Wcześniej czy później pojawi się konieczność zwiększenia dochodów. Nie da się tego zrobić bez rozprawy sądowej, bo na dodatkowe zajęcia nie ma czasu – trzeba pilnować tego, co już się ma. Tak więc, czy się chce czy nie, i tak trzeba wydać dodatkowe środki, aby dostać coś więcej. Nie można podwyższać w nieskończoność, bo dłużnik wcześniej czy później albo wyzionie ducha albo zejdzie do podziemia finansowego. W efekcie w przyszłości będzie mniej, niż na początku, a nie rzadko skończy się tak, że nie będzie nic…
  4. Jak się rozwiodę, będę miała szacunek w społeczeństwie – może i faktycznie tak jest na początku. Wiadomo – trzeba kobiecie pomóc w ciężkich chwilach. Te ciche szepty o tym, jak ona sobie świetnie radzi z dziećmi, pracą i domem “I TO SAMA!” wcześniej czy później ucichną, a telefony od koleżanek zamilkną, bo zaczną się obawiać, że „rozwodnica” może odbić męża. Ludzi także nuży strasznie, kiedy ktoś się ciągle użala się nad sobą i próbuje „jechać na tym” w nieskończoność. Poza tym cóż… kalendarz napięty jak u prezesa spółki giełdowej, trudno znaleźć czas na kosmetyczkę.
  5. Jak się rozwiodę i udowodnię, że żyłam z „przemocowcem”, gwałcicielem albo „molestantem”, no cóż – przede wszystkim żadne dziecko nie chce mieć ojca kryminalisty. Jednak zdecydowana większość spraw, o jakich słyszałem, jest mocno naciągana, a często mocno pachnie nonsensem. Być może na początku fajnie jest być „ofiarą przemocy”, wzbudzać zainteresowanie i współczucie, zajmując wymiar sprawiedliwości bzdurami do kwadratu. Często wymaga to składania fałszywych zeznań. Z czasem i tak sprawy wychodzą na wierzch, a potem nikt nie chce się związać z osobą zdolną do działań kłamliwych.
  6. Jak się rozwiodę,  zabiorę mu dzieci. No, może na początku każdy będzie dopingował w takim działaniu ale z czasem… Liczba osób wspierających będzie malała dość szybko. Sympatia wcześniej czy później przechodzi na ojca, bo ludzie nie lubią, jak tragedie dzieją się na ich oczach. A z czasem każdy omija z daleka matkę, która twierdzi, że ojciec jej dzieci jest nic nie warty.

Mam nadzieję, że tych kilka punktów przekona chociaż jedną panią, żeby nie zrobić swoim bliskim bagna z życia.

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii relacje między rodzicami, mężczyźni i kobiety, podzial majątku, alimenty, siła stereotypu, rozstanie, o życiu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

47 Responses to Nie-poradnik rozwodowy

Dodaj komentarz