Pawlik Morozow cz. 1.

Czyli… co wy wiecie o poświęceniu, towarzyszu?

Pawlik Morozow był już wspominany na naszym forum. Jako przykład erozji pojęcia moralności i rodziny. Tyle tylko, że tej symboliki postać ta dorobiła się dopiero przez kilkanaście ostatnich lat. Stanowi ona teraz przykład podłości i zła, jakie działy się w bolszewickim imperium. Do postaci tej odwołujemy się z reguły w kontekście apoteozy donosu i donosicielstwa w Sowietach. Tymczasem dla komunistów pojęcie kapowania i korzyści, jakie władzy przynosiło takie „obywatelskie” zachowanie, nie było w postaci Pawlika bynajmniej sprawą kluczową.

Ciągle odnoszę wrażenie, że Stalin niezwykle lubił, gdy udawało mu się załatwić parę spraw za jednym zamachem. Dlatego zapewne mamy takie nagromadzenie znaczeń we wprowadzanych przez niego ideach. Pragmatyczna oszczędność wątków, ot co. Cóż, w przypadku Koby, słowo zamach trzeba czasem traktować naprawdę dosłownie Wink.

Pawlik miał być dla Koby przede wszystkim symbolem ofiarności i odrzucenia „przesądu rodziny” oraz zwrócenia się ku państwu młodego pokolenia. Dla nowego porządku tradycyjne związki rodzinne stały się bowiem przesądem, z którym należało walczyć. Pozostawały one ostoją wartości i moralności podszytych tradycją. Sposób, w jaki Pawlik odrzucił ten przesąd, tj. donosicielstwo, był niejako wartością dodaną, takim bonusem z całej tej hecy. Było to jednak zachowanie niebywale dla rządzących pomocne i starano się je szeroko rozpropagować. Dodatkowym smaczkiem stała się tu osoba ojca i przypisanie mu epitetu kułaka. Wszystko to sprawiało, że dla komunistycznej propagandy historia ta była wymarzoną wręcz pożywką.

Zadziwiające, jak na jeden przypadek, nagromadzenie znaczeń, nieprawdaż? Mieli szczęście ci propagandziści od Koby, taki piękny symbol. Walka ze starym porządkiem, lojalność wobec władzy, poświęcenie. A do tego walka z rodziną oraz kułakami w jednym. Cóż za piękny i chwalebny przykład. Dzieciak kochał partię i wodza, bardziej niż rodziców. I wy, dzieci, też powinnyście się tego szybciutko nauczyć. Najlepiej w szeregach pionierów. Z pionierstwa zrobimy więc obowiązek. I nie tylko dzieci powinny się tego nauczyć! Wszyscy powinni brać z niego przykład i poświęcać się dla sprawy. Przykład daje nam sam Generalissimus ale o tym może kiedyś…

Co ty poświęcisz towarzyszu? Żonę, dzieci, ojca czy matkę? Pamiętaj zero wahania. Bo my poświęcimy ciebie. Prawdziwych przykładów „poświęcenia” bliskich, zrywania więzi małżeńskich i rodzinnych można by przytoczyć wiele. Niektóre są niebywale drastyczne. A symboli złożenia w ofierze własnego prywatnego życia, w imię jedynie właściwej idei też było w tej propagandzie dużo więcej. Niedawno czytałem o socrealistycznej powieści, w której matka oddaje swoje dziecko do sierocińca. Wyznaczone jej przez partię zadanie wiązało się bowiem z dalekim i długim wyjazdem. Miejsce, do którego się udawała, było dla dziecka bardzo nieodpowiednie. No i oddała smarkacza do państwowego bidula. Tego wymagała od niej sowiecka ojczyzna. A ta już przecież świetnie zaopiekuje się „swoim” dzieckiem. Przecież „wszystkie dzieci są nasze” jak nauczała wtedy Aleksandra Kołłontaj. I Wy też nie powinniście myśleć o jakichś tam rodzinach i nic nie znaczących więziach, tylko o zadaniach, jakie na was nakłada partia i plan 5 letni.

Jeśli komuś walka z rodziną dziwnie aktualnie się kojarzy, to niech się uspokoi. Zdaje się, że nie jest odosobniony w takim postrzeganiu tego co się dzieje. Oczywiście wszystko to ubrane jest w aktualnie modny trynd, ale istota sprawy jest ta sama. Bardzo bym chciał, aby ktoś przekonał mnie, że się mylę. Niestety, jeśli wyłączy się zgiełk, medialny i pustą szumowinę dziamgotania przeróżnych działaczy, i spojrzy się na to bez emocji i realistycznie, to trudno sobie inaczej obecne działania wytłumaczyć. A że co innego się deklaruje, a co innego tak naprawdę robi? Liczy się osiągnięty zysk, a ten przecież uświęca wszelkie środki, nawet najbardziej drastyczne. Co tam kłamstwa… zwykła dialektyka Wink

GD Star Rating
loading...
Pawlik Morozow cz. 1., 4.2 out of 5 based on 5 ratings
Ten wpis został opublikowany w kategorii miłość rodziców, rozstanie, być ojcem, być matką, prawo i praktyka, prawa dziecka, prawa rodzicielskie, opieka nad dziećmi, system wartości, historia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz