Mały jubileusz postanowiłem poświęcić zjawisku, które jest wyjątkowe. Czasowi.
Wynika to poniekąd z chęci wytłumaczenia się, dlaczego mnie tutaj tak długo nie było.
Otóż CZAS jest tym zasobem, którego niewątpliwie mamy ograniczoną ilość. Ponadto raz stracony nigdy nie wraca.
Źle ulokowane pieniądze można odzyskać, odpracować, zarobić ponownie.
Obrażoną żonę można (nawet trzeba) przeprosić. Odwodnienie zlikwidować podaniem płynów, głód zaspokoić dawką pożywienia.
Czas jest pod tym względem piekielnie nieelastyczny. I niczego z tym nie da się zrobić. Tym bardziej musimy szanować to, co jest nam przydzielone.
Pisząc na tym blogu miałem cel uświadomienia sobie i innym pewnych lekceważonych zjawisk, praktyk dyskryminacyjnych dziejących się obok nas, w różnych urzędach, aparacie (o ironio!) sprawiedliwości i… w naszych głowach. Pragnąłem zrozumieć w samym sobie oraz wyeksponować na zewnątrz potrzebę uznania dla ojcostwa. Ważny to cel.
Czy działania tutaj przybliżyły nas do niego? Nie wiem. Z pewnością nie oddaliły. Znalazłem wielu podobnie myślących ludzi, z potrzebą działania.
Jednak od idei do czynu droga daleka. Na wszystko potrzeba pomysłów i dobrze opracowanej strategii. Oraz dostosowanych do niej narzędzi. Pomysły są, strategia też jest poukładana w głowie. Dalsze kroki wymagają znów… no właśnie… czasu!
Wymusza to priorytetyzację.
Albo real, stowarzyszenia, analiza raportów, albo blog.
Pomysłów na pisaninę nie brakuje. “Dużo czytam i będę ostry jak brzytwa” – że zacytuję niedokładnie pewnego byłego premiera. Tylko że zbliżając się do półmetka życia muszę coraz staranniej wybierać. Dlatego będę tu rzadszym gościem, mimo że idea świadomego ojcostwa nadal jest ważnym motorem mojej osobowości.
Ale przecież nie tylko idea. Chcę być ważny dla Syna. Ważny jako postać z krwi i kości, bliska Jego sprawom. To też wymaga czasu. I dokonując tego wyboru zawsze wybiorę Jego, nie anonimowych przyjaciół z bloga.
Żeby stanowić wzór, chcę pozostać piękny, zdrowy i bogaty. (Oraz – oczywiście – mądry i skromny).
Na pierwsze mam ograniczony wpływ , ale nie narzekam. Szczęśliwie nasz płeć może zyskiwać z wiekiem, a kobietom zdarza się to rzadziej (proszę mnie źle nie zrozumieć, są Panie piękne zawsze, w każdym wieku, jednak nawet najpiękniejsze 60-latki z reguły wyglądały wcześniej jeszcze lepiej).
Drugie (treningi długodystansowca i podróże na zawody) i trzecie (troska o inwestycje w czasach kryzysu wraz z zabezpieczaniem przed bezsensownymi ekonomicznie poczynaniami BM) wymaga sporego zaangażowania. A więc i czasu.
Nie na wszystko mamy wpływ (to a propos punktów czwartego i piątego ), warto jeszcze do tego wszystkiego mieć szczęście, którego wszystkim życzę.
Kończąc wyrażam nadzieję, że nie zabrzmiało to wszystko jak pożegnanie. Miało tylko uzasadnić niższą “pisywalność”.
Zawiedzionych brakiem nowych tekstów odsyłam do naszego archiwum. Jest ciekawe i tak obszerne, że zapoznanie się z nim na pewno zabierze bardzo dużo… CZASU.
loading...
7 Responses to Poproszę o czas!