Jakiś czas nie zamieszczałem nowych wpisów. Przepraszam tęskniących, życie w realu ma swoje wymagania. Nagromadziło się trochę zaległości, jak się okazało – alimentacyjnych.
Za tym prowokacyjnym tytułem kryją się na szczęście jedynie zaległości wirtualne. Chodzi o obiecane niegdyś rozwinięcie wątków poruszanych przez Andrzeja i Jerzego.
Słowo droższe pieniędzy, więc pora się z obietnic wywiązać. Tak się szczęśliwie złożyło, że w miarę regularnie ukazują się artykuły w prasie na ten temat, czasem pośród bezsensownej pisaniny trafią się rzetelne dane statystyczne, opatrzone wiarygodnym źródłem. Oba przypadkowo dotykające “naszych tematów” zostały napisane przez p. Katarzynę Klukowską (Gazeta Wyborcza), której przy okazji gratuluję. Dane pochodzą z GUS i Wydziału Statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości.
1/ wysokość alimentów na dzieci
Gorąca dyskusja – jak zwykle w temacie pieniędzy – rozwinęła się po wpisie pierwszego z wymienionych Panów. Pojawiły się tam różne mniej lub bardziej oszczercze komentarze – począwszy od tego, że większość alimentów nie jest ściągana wcale, do podawanych wielkości średnio zasądzanych kwot (pamiętam – padła tam kwota 400 zł).
Otóż jest to nieaktualne. Kwota istotnie wzrosła , co może trochę dziwi, biorąc pod uwagę wiele czynników – jak choćby ten, że w dużej części spraw ludzie sami dogadują się na symboliczne sumy, a wydatki na dzieci uzgadniają, dzieląc się też ciężarami w naturze. Tę średnią tworzy też owe 3-4% matek, które nie sprawują opieki, a alimenty zasądzane od nich kształtują się na poziomie nawet od 50 zł (taką kwotę podał Error – matka zresztą jej nie płaci, ale to nieważne), zwykle nie przekraczając 200 zł. Tak to wygląda w znanych mi przypadkach; przyznaję, że moja wiedza jest fragmentaryczna (ale mało też takich przypadków jest, więc nie może być inna). Do rzeczy:
Średnia kwota alimentów zasądzanych od paru już lat przekracza 500 zł, a w rekordowym roku 2006 wyniosła ponad 770 zł (sic! – straszny wzrost, niewytłumaczalny i nawet nieco tłumiący moją wiarę w to zestawienie); ale potem wszystko wróciło do “normy”. Kto nie wierzy, niech znajdzie artykuł z GW z dnia 10.03 (dostępny w archiwum GW, ale za opłatą, niestety).
Co ciekawe, nieco na marginesie – ojcowie z naszego bloga dość mocno tę średnią przekraczają, niżej podpisany – ponad dwukrotnie; inny kolega – 3x, jeszcze inny – 4x. I płacą.
1999 300,4
2000 370,2
2001 349,9
2002 362,1
2003 451,8
2004 365,6
2005 344,7
2006 777,7
2007 528,1
2008 525,6
2009 498,8
2/ Znaczenie alimentów od dzieci
Jerzy podniósł sprawę “zabezpieczania” dzieci przed ewentualnymi roszczeniami złego rodzica, nie będącego głównym opiekunem. Ta rzekoma troska o przyszłość dzieci polega na dążeniu głównego opiekuna do odebrania praw rodzicielskich wyrodnemu rodzicowi “pobocznemu” (przepraszam za określenie, ale używam go z masochistyczną premedytacją). Na marginesie o tym, czy dany rodzic jest wyrodny, decyduje wyłącznie ten drugi rodzic i to od jego decyzji zależy, czy postępowanie będzie w ogóle wszczęte. Jedna sprawa, że odebrać prawa całkowicie nie jest łatwo. Druga, że nawet, jeśli ów zaniedbujący/znęcający się/wyrodny/ okropny/ zły rodzic cynicznie wystąpi o alimenty (lub w jego imieniu wystąpi urzędnik naszego “opiekuńczego” państwa; powodem może być jedynie niedostatek – czyli niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych) – jego poprzednie postępowanie nie za bardzo ma znaczenie, chyba że sąd uzna takie roszczenie za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
No i trzecia, może najważniejsza w tym wszystkim, sprawa – takie alimenty to totalna rzadkość. Jak już kiedyś napisałem, nie stanowią nawet 1% wszelkich wyroków alimentacyjnych, czyli raczej trudno mówić o jakimś nadużywaniu tego instrumentu.
To się potwierdza, choćby w artykule z GW z dn. 4.04.2011. Załączam tabelkę po przeróbkach – chciałem pokazać również procenty.
Rok | Liczba prawomocnych orzeczeń w sprawach o alimenty | Liczba spraw, które dzieci wytoczyły rodzicom | % | Liczba spraw, które rodzice wytoczyli dzieciom | % |
2007 | 64.064 | 62.072 | 96,9% | 416 | 0,6% |
2008 | 80.412 | 78.512 | 97,6% | 360 | 0,5% |
2009 | 94.412 | 91.763 | 97,2% | 943 | 1,0% |
Rok | Liczba spraw między byłymi małżonkami | % |
2007 | 1.576 | 2,5% |
2008 | 1.549 | 1,9% |
2009 | 1.706 | 1,8% |
Wg mnie daje to do myślenia o tyle, że postępowanie głównego opiekuna (nie zrozumcie mnie źle – niekiedy ma to sens i związane jest z dobrze pojętym dobrem dziecka) zwykle jest prawdopodobnie oparte na chęci dokuczenia byłemu partnerowi (byłej partnerce). Z wyżej wymienionych powodów motywowanie tego typu aktywności zabezpieczeniem dzieci przed przyszłymi roszczeniami nie ma sensu.
loading...
13 Responses to Moje zaległości alimentacyjne