Miłość za pieniądze

Mam wrażenie, że coraz rzadziej ludzi łączą relacje uczuciowe i dążenie do spokojnej starości, a znacznie częściej w związkach przeważają relacje czysto biznesowe. Może to jakiś znak czasów? Chciałbym jednak zwrócić uwagę na coś bardzo istotnego, co wynika również z mojego życiowego doświadczenia. Szczere relacje między ludźmi, wzajemna empatia oraz wsparcie w trudnych sytuacjach, częściej gwarantują sukces w przyszłości, niż chwilowe zadowolenie. Zaś niesmak z powodu nieetycznego postępowania jednej ze stron pozostaje na zawsze.

Kiedy po przebyciu 2,5 tys km przywiozłem moje dziecko do jego domu zagranicą, jego matka stwierdziła że nie kocha mnie, ale chciałaby dostać pieniądze na długą listę swoich wydatków. Poprosiłem grzecznie o oddanie mi karty którą dostała na promie, i poprosiłem aby sama pokryła swoje zachcianki a mi pozostawiła utrzymanie domu i nas abyśmy nie poumierali z głodu. Nie kocham ciebie ale daj mi pieniądze na fryzjera i trochę ciuchów bo ubrać to bym się chciała. Żeby było zabawniej, zaraz po porwaniu dziecka do Polski Pani Była zgłosiła się do Sądu po alimenty w wysokości 10 tys. Euro jednokrotnie oraz 400 Euro co miesiąc. Dużo kosztuje prawdziwe macierzyństwo.

Ta sama Pani, kiedy straciłem pracę, zwyczajnie poszła do bankomatu aby wybrać z niego pieniądze i zniknąć w 6 miesiącu ciąży. Rozumiem, że okradanie swojego partnera w taki sposób, aby nie miał co jeść i urósł mu stos rachunków jest czymś normalnym. Szkoda jednak że pomyślała tylko o sobie. Dziecko to przecież tylko dodatek do całej sprawy, ważne że ma się kasę. Po zniknięciu mojej niedoszłej żony wylądowałem w szpitalu z poważnymi problemami z sercem.

Pani Była stwierdziła natomiast, że jej kompletnie nie interesuje co i jak, ale kasa ma się zgadzać i już. Ona ma swoje wydatki. Mam podejmować takie decyzje, aby się wszytko zgadzało, a jak nie, to ona zabiera się z dziećmi do mamy i taty. A ja naiwnie myślałem, że małżeństwem się jest także po to, żeby dzielić między siebie odpowiedzialność życiową.

Ta sama Pani kiedyś bez żadnej żenady stwierdziła, że zwyczajnie „ona jest po to aby kraść pieniądze i dawać za to d*** bo do tego jest stworzona kobieta” – to autentyczny cytat. Kiedy więc dostała spadek po rodzicach, to za nic w świecie nie chciała z niego skorzystać dla dobra wspólnego aby kupić większe mieszkanie ale chomikowała je dla siebie. Twierdząc przy tym, że to jej a ja mam się martwić o całą resztę.

Na koniec chciałbym dodać pewną prawdziwą historyjkę z emigracji. Znajomy znajomego mieszkał sobie z rodziną, żyło im się spokojnie i dostatnio. Pewnego dnia przyszedł do domu a w domu, głucho ciemno i pusto. Wraz z dzieckiem i żoną także wyparowały oszczędności 4 lat emigracji – 25.000 Euro. Człowiek wylądował w szpitalu, nerwy nie wytrzymały. Bezmyślność takich decyzji jest również zaskakująca – po co okradać i porzucać kogoś, kto ciągle donosi pieniądze?

Zachowanie tych Pań nie ma chyba wiele wspólnego z kobiecością. Gdybym szukał miłości za pieniądze, to bym ją znalazł gdzie indziej…

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii rozstanie, o życiu, relacje między rodzicami, mężczyźni i kobiety, ogólne, opieka nad dziećmi, podzial majątku, alimenty, historia, praca, utrzymanie, zarobki, siła stereotypu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

50 Responses to Miłość za pieniądze

Dodaj komentarz