Dwa wesela i…

W ciągu ostatnich trzech dni mieliśmy dwa niezwykłe wydarzenia. Wydarzenia na skalę światową. Ceremonie z widowiskową oprawą, udziałem mediów, tysięcy ludzi… Rzadko dwie takie uroczystości zdarzają się w tak krótkim czasie. Ale jak już się zdarzyły, to nie sposób uciec przed jakąś  refleksją… Ślub następcy tronu ok. 60-milionowego państwa oraz beatyfikacja głowy ponad półtoramiliardowego kościoła.

Książę to niezwykle sympatyczny człowiek. Jego małżonka również jest otwartą i życzliwą osobą. Do tego ładną i sympatyczną. Nic dziwnego, że ich ślub oglądało ok. 2 mld. widzów na całym świecie. Prawie jedna trzecia ludzkości… Portal youtube transmitował uroczystości z Watykanu. Nie ma jeszcze danych co do liczby oglądających, ale wiadomo, że film wspomnieniowy o Papieżu obejrzało ok. ćwierć miliona internautów…

Nie jest moją rolą ocenianie czy wartościowanie. Ale dla mnie znamienne jest, że książę z bajki przyciąga większą uwagę niż święty. Nie jesteśmy, jako ludzkość, zainteresowani wartościami w życiu. Staramy się, żeby życie było łatwe i przyjemne. Książę i księżna, zwłaszcza wywodząca się z prostego ludu, to jakaś forma wizualizacji naszych marzeń. Każdy może wejść do najwyższych sfer. Błogosławiony Jan Paweł II, to wyzwanie. Wszyscy dobrze znamy jego życie. A beatyfikacja to jakby wskazanie – żyjcie w takim trudzie, jak On.

Życie powinno być łatwe i przyjemne mówi pewien dziennikarz w reklamie banku. I tak chyba myśli większość z nas. Więcej czasu poświęcamy wybraniu miejsca na wakacje, niż refleksji jak przygotować nasze dzieci do samodzielności. Chętniej wyślemy je na obóz z obcymi ludźmi, niż przeprowadzimy z dzieckiem poważną rozmowę o życiu. Chcielibyśmy swoje zaangażowanie zastąpić wszystkim, co można kupić za pieniądze.

Ale życie, żeby było łatwe i przyjemne, wymaga wiele zaangażowania i troski, a często i wysiłku. Jeżeli damy się ponieść prądom i fali, to raczej nie przepłyniemy oceanu. Paradoksalnie, życie staje się łatwe i przyjemne, kiedy już się wystarczająco natrudziliśmy wytyczając cel i szukając sensu. Tak długo, jak długo szukamy przyjemności i nie chcemy się zaangażować, dryfujemy i napotykamy coraz to nowe rafy i góry lodowe.

Każdy z nas marzy o lepszym życiu. Jedni w stylu piątkowej uroczystości, inni w stylu niedzielnej. A ja się zastanawiam, czy to zestawienie dwóch wesel nie pokazuje, że mamy właściwie pogrzeb… sensu życia?

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii opieka nad dziećmi, siła stereotypu, o życiu, wychowanie, ogólne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz