Mediacje nie dla każdego

Najlepszym sposobem rozwiązywania ludzkich problemów jest rozmowa. Inne formy mogą doprowadzić do przeróżnych wojen. W mediacjach każdy z uczestników znajduje się na równej pozycji. Bardzo często zapominamy o tym, że tak naprawdę oboje rodziców znajduje się w tej samej pozycji. Zdobycie dziecka jako łupu wojennego wcześniej czy później może obrócić się przeciwko osobie, która dokonała najazdu.

Mediacje, w których strony są równe, dają szanse, żeby doprowadzić strony sporu do porozumienia we własnym interesie. Zdobycie wszystkiego nie musi oznaczać, że w przyszłości będzie się umiało prawidłowo zarządzać wszystkimi dobrami – nie tylko materialnymi, także wychowaniem dzieci.

Mimo tego wiele osób podchodzi do mediacji jakby miały służyć wyrwaniu czegoś dla siebie jeszcze przed rozwodem. Oczywiście przeczy to zasadzie równości, a w konsekwencji niweczy każdy wysiłek. Innym problemem jest to, że mediacje mają być tylko wybiegiem taktycznym przed sprawą rozwodową. Pokazanie, że chciałoby się dojść do porozumienia, ale faktycznie nie ma się takiego zamiaru.

Siadając do mediacji musimy zdać sobie sprawę z tego, czym mediacje są naprawdę i jakie mogą przynieść nam korzyści. Przecież faktycznie płyniemy na jednej łódce.

Dołączę historyjkę z życia. Byliśmy na mediacjach z Panią Byłą. Szło nam całkiem nieźle. W pewnym momencie na jednej z sesji stwierdziła – „Pani Mecenas powiedziała, że wszystko załatwi mi w sądzie”, walnęła drzwiami i tyle ją widziano. Tak Pani Mecenas załatwiła, że od prawie 4 lat siedzimy w sądzie. Lepiej jest pewnie tylko Pani Mecenas…

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii rozstanie, relacje między rodzicami, prawnicy, mężczyźni i kobiety, mediacje. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz