Z perspektywy syna…

Mój serdeczny znajomy, Robert Rutkowski, wybitny terapeuta uzależnień, starszy pan dobrze po trzydziestce, dosłownie wielki człowiek (około 2 m), napisał na swoim blogu o swoim tacie. Pozwolił mi, żebym wykorzystał jego twórczość. W zasadzie tu nie ma co zmieniać, więc po prostu zacytuję w całości ten wpis. A blog Roberta, gdyby ktoś chciał przeczytać inne wpisy, jest u nas od dawna umieszczony w linkach do zaprzyjaźnionych stron. Polecam. A teraz wpis pod tytułem:

Tata

Dopiero po śmierci mojego ojca Zbigniewa Rutkowskiego, potrafiłem o nim swobodnie mówić “tata”. Jednak ten pierwszy raz, na szczęście, zdążyłem wyartykułować jeszcze jak żył. Wcześniej używałem tylko bardziej formalnie brzmiącego zwrotu, ojciec. To już 5 lat minęło od jego śmierci. Mam sporo szczęścia, gdyż wszystkie nasze emocjonalne zaległości udało się domknąć przed jego śmiercią w 2005 r. Pojednanie z ojcem to coś, czego synowie potrzebują nie mniej niż tlenu, aby móc normalnie funkcjonować przez resztę życia. Relacje z rodzicami miewamy trudne, szczególnie, gdy ojciec i syn, to typowi osobnicy alfa. Najważniejsze, że męski uścisk nastąpił  z mojej inicjatywy. Nigdy nie zapomnę jak przyciągnąłem ojca do siebie, pocałowałem go w to jego wysokie łyse czoło i powiedziałem: “Kocham Cię tato”. Jego nieudolnie skrywane wzruszenie, będę pamiętał do końca życia. Mój ojciec miał kłopot z okazywaniem uczuć. Dopiero kiedy zrozumiałem, że stary wilk nie ustąpi młodszemu w stadzie, wtedy postanowiłem zrobić to pierwszy. Teraz po latach wiem, jak niezwykle cenną rzecz udało mi się załatwić dla siebie i dla mojego syna, któremu potrafię powiedzieć, jak jest dla mnie ważny. Przerwałem ten, jak mawiają terapeuci, “pieprzony skrypt rodzinny”. Mówiąc komuś bliskiemu, jak bardzo go kochamy, przede wszystkim pomagamy sobie samym. RR

Liczę, że kiedyś mi też będzie dane porozumieć się z moim synem. Na razie nie odpowiada na moje „zaczepki”. Jak go przekonać, że warto spróbować? Może musi być „po trzydziestce”? Na wszelki wypadek, gdybyś nie miał pewności, mój synu, kocham Cię!

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii historia, miłość rodziców, o życiu, być ojcem i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 Responses to Z perspektywy syna…

Dodaj komentarz