Wróciłem od lekarza, nie miał dobrych dla mnie wieści. Usłyszałem to, co zwykle – proszę się nie denerwować, przeżył pan takie rzeczy, że organizm musiał zareagować. Żyć spokojnie i nie denerwować się proszę.
Alienujące matki, mają jakieś dziwne przekonanie, że człowiek jest z żelaza i stali. Mimo, że już dawno minął czas człowieka realnego socjalizmu, którego nie złamały żadne trudności – człowieka z żelaza. Alienujące matki żyją przekonaniem, że skoro dostaną już swój wyrok – dla ojca maksymalnie 2 godziny widzenia w miejscu zamieszkania matki raz na dwa tygodnie, z obstawą kuratora, a do tego alimenty płatne do 10 dnia każdego miesiąca – to sprawa jest zamknięta. Pozostaje już tylko czekać na kasę i poszukać sobie kogoś w celu ułożeniu nowego życia. Wszystko wkoło jest podporządkowane ich jedynie słusznym potrzebom dziecka.
Tutaj zaczyna się jednak mały problem. Człowiek przeciągany przez sądy, policję, urzędy i komorników nie zawsze nadaje się do tego, aby prowadzić aktywne życie. Takie, w którym może nie tylko podołać narzuconym mu powinnościom, ale także zaspokoić swoje skromne potrzeby.
Wcześniej czy później pojawi się to, co w inżynierii nazywa się zmęczeniem materiału. W efekcie coraz mniej można faktycznie wyciągnąć z człowieka. Matka alienująca ma coraz mniej z tego, czego się spodziewała. Zapewne i ją dopadnie niebawem frustracja sytuacją…
loading...
7 Responses to Zdrowie i życie…