Pan za to płaci, pani za to płaci… społeczeństwo płaci

Państwo wymyśliło Fundusz Alimentacyjny, żeby pomagać osobom w trudnej sytuacji materialnej. Zasada działania jest prosta – kiedy egzekucja komornicza nie jest w 100% skuteczna, to wierzyciel alimentacyjny może wystąpić do lokalnego Ośrodka Pomocy Społecznej o wsparcie. OPS podejmuje decyzję bez żadnej konsultacji z dłużnikiem, jedynie zawiadamia go, że będzie wypłacał pieniądze. A później zgłasza egzekucję tych wypłaconych pieniędzy do komornika. Do czasu, kiedy komornik od dłużnika odzyska pieniądze, jest to pożyczka od społeczeństwa. Bardzo chwalebna idea. Warto się jedynie zastanowić, czy Państwo powinno wspierać każdego wierzyciela, bez względu na jego sytuację?

_PM_ postanowiła skorzystać z dobroci społeczeństwa. Osoba, która mieszka we własnym domu, udostępnia bezpłatnie jego dużą część swojej przyjaciółce do prowadzenia działalności gospodarczej (sama też pod tą przykrywką zarabia pieniądze, ale musi się ukrywać, żeby nie stracić wysokich alimentów), wakacje spędza w Grecji, co najmniej raz w miesiącu wyjeżdża na weekend (w góry, na Mazury itp.) a dzieci posyła do płatnych szkół, żyje na koszt społeczeństwa.

A dlaczego mnie to boli? Z dwóch powodów. Po pierwsze też jestem członkiem społeczeństwa. Po drugie cały czas moje zadłużenie wzrasta, bo nie jestem w stanie pokrywać bieżących alimentów, które są wyższe niż moje wynagrodzenie. I po trzecie, bo odsetki narastają podwójnie. Raz potrąca je Fundusz Alimentacyjny (w wysokości istotnie wyższej niż standardowe odsetki karne) i drugi raz komornik. A do tego dochodzą koszty egzekucji komorniczej. W efekcie nie tylko moje zadłużenie wzrasta znacznie szybciej, ale do dzieci dociera znacząco mniej pieniędzy ode mnie niż jestem w stanie płacić. Bo najpierw trzeba zaspokoić koszty komornika, odsetki FAl-u i u komornika i dopiero coś dociera do dzieci.

Warto również dodać, że przez pierwsze dwa lata nie byłem nawet poinformowany o przyznanych świadczeniach, ponieważ _PM_ nie umiała podać w Ośrodku Opieki Społecznej mojego aktualnego adresu zamieszkania i przesyłki z poprzedniego wracały. W tym czasie kilka razy w miesiącu przywoziła do mnie dzieci lub je odbierała i nie miała problemów z dotarciem…