Masz [głowę] i [męski organ], to kombinuj!

Tyle, w nieco innych słowach wypowiedziane, zapamiętałem z wojskowego szkolenia dla lekarzy. No, może jeszcze nauczyłem się, jak sprawiedliwie podzielić robotę: “Kto pali, ma przerwę. Kto nie pali, robi dalej!” Zaiste cenne doświadczenie, podnoszące obronność kraju. Ale nie o tym chciałem…
Podczas mojej nieobecności sporo napisano tu o pieniądzach, zaradności, pracy, możliwościach, ich braku itd. Każdy patrzy na to z własnej perspektywy, oczywiście. Dla przykładu moja jest kompletnie inna niż Mateusza, wydaje mi się bliska temu, o czym pisał Szaweł, odnajduję echa swojej postawy w komentarzach mlazarewicza… Możnaby tak długo wymieniać. Tyle że w tej mnogości postaw – a każda przecież zawiera część racji i prawdy – widać kolejne wyzwanie dla Systemu. Ten ma doprowadzić do sytuacji, w której “uzasadnione potrzeby” dzieci (i innych uprawnionych, jak to się ładnie określa) będą zaspokajane.
Alimenty zdają się być dość dalekie od tego – czyli często nie zaspokajają, a same stają się źródłem kolejnych problemów. Z jednej strony czytamy bzdurne wypowiedzi, że ich ściągalność jest zerowa, jeszcze durniejsze o społecznym przyzwoleniu na niepłacenie. Z drugiej widzimy problemy zobowiązanych do wypełnienia owych zobowiązań. Znam przypadki ojców, którzy skrzywdzeni absurdalną wysokością kwot pracują ponad siły, rujnując zdrowie, życie osobiste i… odsuwając się od dzieci. Inna sprawa – duża część panów bez wyraźnej potrzeby ani nie płaci, ani nie dokłada osobistych starań, ani w ogóle nic – poza piwkiem z kumplami.
Pies im mordę lizał. Wróćmy do tematu.
Chciałbym się dziś pochylić nad często podnoszonym problemem (dodajmy – nie bez racji). Mianowicie tym tytułowym “kombinowaniem”. I nie chodzi mi tu o zaradność życiową, tylko o nieuczciwe ukrywanie dochodów. Pomijam aspekt prawny, bo za nieuczciwość i oszustwa grożą przewidziane kodeksami sankcje, chciałbym skłonić do zastanowienia się nad powszechnością zjawiska.
Społeczne odczucie jest takie, że “każdy kombinuje”. Śmiem twierdzić, że to nieprawda. Większość społeczeństwa nie ma nawet takich możliwości – jest zatrudniona na podstawie dostępnych na życzenie sądu umów o pracę. Przedsiębiorcy rozliczają się z fiskusem, na pewno z różnych powodów nie zawsze kryształowo uczciwie – ale nie stanowią większości. Widziałem dane dotyczące szarej strefy – czyli ilości pieniędzy, która znajduje się poza oficjalnym obiegiem gospodarczym (innymi słowy albo powstających w wyniku działalności przestępczej, albo stanowiących właśnie owe ukryte dochody wynikające z “kombinowania przez każdego”). Różnie się to rozkłada w latach i nie jest ona mała, ale wynosi ona wg danych Banku Światowego 29,1%. I nie jest to tylko polska specyfika – w UE przegania nas pod tym względem 8 krajów. Innymi słowy – krzywdzące jest założenie, że każdy kombinuje, a poza tym z tego kombinowania jest ok. 30% nieujawnionych dochodów. Nie 90 czy 100%.

Czy stojący przed obliczem Sądu “alimenciarz” nie staje się czasem ofiarą dość nieładnego stereotypu – tym razem nie społecznego, tylko administracyjnego?  Mianowicie założenia, że każdy obywatel (więc każdy podatnik i każdy ojciec) jest nieuczciwy, dopóki nie udowodni swojej uczciwości? I czy aby nie jesteśmy o krok od odpowiedzialności zbiorowej, nie oddalając się przy tym od gwarantowanego prawnie uczciwego i rzetelnego traktowania przez organy? Tym razem nie męskie, a państwowe.

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii alimenty, praca, utrzymanie, zarobki, o życiu, być ojcem, prawo i praktyka i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

23 Responses to Masz [głowę] i [męski organ], to kombinuj!

Dodaj komentarz