Dziś będzie o małych bohaterach, którzy nie boją się występować przed kilkusettysięcznym tłumem spragnionym ich muzyki, która niesie w sobie ważne przesłanie. Przesłanie prosto z kochanych dziecięcych serduszek. Dzieci, które pokazują, że świat dorosłych nie jest im obcy i potrafią sprostać największym wyzwaniom, pokazując dorosłym, że warto przystanąć i wsłuchać się w to, o czym śpiewają.
Mają kilka lat i właśnie wybiegają przed siedmiuset tysięczny tłum, który skanduje Arka! Arka! Arka! klaszcząc rytmicznie w podniesione do góry dłonie. Zaczynają śpiewać, tłum jest dosłownie wniebowzięty, zaczyna skakać w rytm muzyki. W połowie piosenki gitarzysta buduje napięcie – robimy ścianę? Słychać okrzyk zadowolenia, pod sceną robi się pusto bo tłum rozstępuje się na dwie strony, by po chwili na sygnał biec naprzeciw siebie zderzając się tak, że teraz na bokach robi się pusto. Dzieci szaleją na scenie, a gdy kończą tłum skanduje – jeszcze jeden! Gdy śpiewają „Nie boję się gdy ciemno jest ojciec za rękę prowadzi mnie” czy „Dziękuję ci Tato za wszystko co robisz, że bawisz się ze mną na rękach mnie nosisz. Dziękuję ci Tato i wiem to na pewno. Przez cały dzień czuwasz nade mną…” tłum śpiewa razem z nimi. Tak w skrócie można opisać koncert Arki Noego na Festiwalu Przystanek Woodstock 2011. Wielu mówiło, że był to najlepszy występ i najlepsza „ściana”.
Po występie zespół udzielał „na gorąco” wywiadu – „Graliśmy w zeszłym roku w namiocie, już nam się bardzo podobało. Bywały takie koncerty, chyba najwięcej na nas było – 40.000 – osób w Lublinie, ale tyle co tutaj nigdy. Dzieciom się bardzo podobało. Nie miały cykora, choć Julka się trochę bała na początku, ale po pierwszej solówie już się nie bała.”
Jurek Owsiak sam był zaskoczony sposobem w jaki „szalone dzieciaki” dały czadu na scenie XVII Przystanku Woodstock przypominając jednocześnie, że rok wcześniej zespół zwyciężył w plebiscycie Złotego Bączka Sceny Folkowej, co dało im możliwość występu na dużej scenie poważnego rockowego festiwalu przed kilkuset tysięczną publicznością. — No i poszło, poszło tak pięknie. Ludzie mailowali do mnie, że mają łzy w oczach, że przypomina im się coś z dzieciństwa, coś co było grane, coś co było słuchane, ale oprócz tego niezwykła melodyjność, niezwykła szczerość w tym wszystkim co było. — opowiadał kilka dni po występie.
Jak widać dzieciom festiwal tak się spodobał, że nagrali nową płytę z mocnym brzmieniem i w nowej odsłonie, a na niej jako bonus dołączono teledysk do utworu „Najlepszy na świecie”. Piosenka opowiada o tacie, który zgodnie z refrenem „Hej czy wy wiecie mój tata jest najlepszy na świecie?!”. Sam tekst zaczyna się od wspomnień
Pamiętam jak brałeś mnie na długie spacery,
na środek jeziora płynęły wodne rowery.
Ty dla mnie pokonałeś prawdziwego potwora,
i całą noc czuwałeś kiedy byłam chora.
By później przejść do tego co dla dzieci jest ważne i jak postrzegają tatę na co dzień
Ty opowiadasz mi niezwykłe przygody,
jak było na świecie kiedy byłeś młody.
Nocami długo pracujesz, pali się światło,
a pan Bóg pomaga, żeby chleba nie zabrakło.
Czasem gramy w piłkę i walczymy na niby.
Mówiłeś jeśli kochać to tylko z całej siły.
Kiedy dzień się kończy i słońce jest już nisko
modlimy się razem i dziękujemy za wszystko.
Na załączonym poniżej klipie oprócz wspomnianej piosenki znajdują się również wywiady z dziećmi, które opowiadają o tacie i różnicy pomiędzy nim a mamą.
Piosenka pochodzi z płyty „Pan Krakers”. To rock i punk w wykonaniu dzieci śpiewających covery piosenek takich zespołów jak Armia, Kult, Dezerter czy Oddział Zamknięty. Polskie Radio humorystycznie podsumowało płytę mówiąc, że Arka Noego przestaje ewangelizować a rozpoczyna walkę z systemem.
Robert „Litza” Friedrich opowiada, że pomysł na płytę pojawił się w zeszłym roku gdy jechali z dziećmi na zimowisko. Dzieci zaczęły pytać wujka „Ślimaka” i „Maleo” dlaczego wszyscy nagrywają covery, a oni nie. To było trudne pytanie, na które nie wiedział co odpowiedzieć, a jako że właśnie leciały w radiu punkowe i rockowe przeboje lat osiemdziesiątych, które się dzieciom podobały, to wybrały dwanaście piosenek.
— Dzieci zamieniły głosy wykonawców swoimi głosami i pojawiła się zupełnie nowa nieprzewidywalna jakość. — opowiadał Litza — Słowa nabrały jakby innego znaczenia. Muzyka może ostrzejsza od oryginałów, natomiast dziecięce wokale ją tak troszeczkę „ubujały, uswingowiły, ululały”, że jest trochę łagodniej ale generalnie płyta jest bardzo czadowa i myślę, że po tym sukcesie jaki był na Woodstock, gdzie wygraliśmy Złotego Bączka i graliśmy na dużej scenie to jest taka laurka dla tych wszystkich „woodstokowiczów”, że mogą sobie posłuchać jak grano w latach ’80, jak naprawdę rodziła się polska muzyka rockowa. To są po prostu najlepsze korzenie. — zapowiadał płytę.
Przesłuchałem płytę i nie mogę wyjść z podziwu. W ustach dzieci wszystko nabiera nowego znaczenia, zostaje na nowo przeformułowane, o niemalże anielskim wykonaniu z diabelskim brzmieniem nie wspominając. Z płytą mam jeden problem. Zastanawiam się – do kogo jest ona skierowana? Czy polecać ją dzieciom czy rodzicom dzieci? Napiszę wprost: to dla was kochani! Bez względu na wiek, bo nie jest tajemnicą, że muzyka łączy pokolenia, co bez wątpienia pokazała nam Arka Noego!
Nam, ojcom, pokazała coś jeszcze. Coś moim zdaniem bardzo ważnego. Po pierwsze nie ma rzeczy niemożliwych. Kto by pomyślał, że dziecięcy zespół, w dodatku śpiewający „słodkie” acz niosące głębokie przesłanie kawałki, będzie w stanie nie tylko dostać się na scenę, ale i porwać tłum jednego z największych festiwalów w Polsce. Po drugie ten bonusowy kawałek „Najlepszy na świecie” utwierdza nas w przekonaniu o ogromnej roli taty w życiu dzieci, którą dzieci poparły bardzo szczerym przekazem wyśpiewując proste codzienne przykłady w piosence. Pamiętajcie o tym, zmagając się z przeciwnościami losu na salach sądowych czy w gabinetach psychologów, gdzie nieraz spotykamy się z zupełnie odmiennymi ocenami czy opiniami.
Wszystkim dzieciom DZIĘ-KU-JEMY!
loading...
2 Responses to Gdyby taty zabrakło w Arce Noego…