Napisał do nas wzburzony uczestnik forum W Stronę Ojca. Ponieważ napisał pod tekstem, z którym jego wypowiedź nie ma większego związku, postanowiliśmy nadać jego wypowiedzi większą i samodzielną rangę, publikując go jako wpis (w oryginalnej pisowni). Zapraszamy do dyskusji.
Rzeczywistość wirtualna czyli kompromitacji ciąg dalszy
Tak, ten temat pasuje do kwestii jaką chcę poruszyć. Dokładnie rzecz ujmując, chodzi o świat wirtualny portalu i forum „ W stronę ojca” oraz wpływ jego kompromitacji na realne życie każdego z nas.
Poświęciłem na to forum olbrzymią część mojego czasu w nadziei, że znajdę tam pomoc, poradę, czy choćby zwykłe zrozumienie. Zalogowałem się na tym forum jak setki ojców, którzy zostali odsunięci od swoich dzieci i teraz muszą borykać się z dalszym prześladowaniem byłych partnerek i bezdusznością sfeminizowanych polskich sądów. Ale nie znalazłem tam pomocy, za to ogromną dawkę kpin i szyderstwa. Smutna jest historia, którą tu nakreślę, zdaję sobie sprawę, że większość użytkowników tego blogu jest również posiadaczem konta na forum „W stronę ojca”, a tym bardziej administracja jest ta sama – która w szybkim tempie zareaguje olbrzymią ilością wpisów, gdyż to właśnie administracja na tym niechlubnym forum ponosi całą odpowiedzialność i bezpośrednio przyczyniła się do zniszczenia mi życia, jak i mojego dziecka, dlatego to tylko wstęp do mojej kampanii, którą nakreślę na każdym blogu i forum w intrenecie, a nawet jak mi się uda, zainteresuję nią media. Wszystko po to, by uchronić mężczyzn przed tym portalem i rozterkami, jakie przyniesie ich udział na forum.
Po założeniu konta zacząłem czytać zebrane tematy na forum, by nie powielać tych samych wątków, a już odszukać jakieś wskazówki przydatne w moim położeniu. Szybko zwróciłem uwagę na nik „novsza” ( wówczas jeszcze zwykły user ) i feministyczne zaciągi tej pani. Wszechobecny był tam też inny user – „zalesianin”, który na tym forum przebywał od 02.02.2008r. Miał trochę indywidualne podejście do świata, jednak nikomu nie szkodził, poza właśnie, posiadaczowi niku „novsza”. On też widział destrukcyjne posty tej pani jak i zabawę jaką prowadziła wraz z nikiem „Ygrak” ( wówczas też zwykły user ) pod postami różnych panów opisujących swoje nieszczęście. Zalesianin jak i ja, nieraz upominaliśmy o specyfice tego forum, jednak tylko naraziliśmy się na ignorancję. Końcem grudnia 2011 r. pani „novsza” została moderatorem forum i szybko user „zalesianin” dostał bana, aż całkiem zniknął z życia wirtualnego na tym portalu. User „Ygrak” dostał awans na administratora i zabawa tych dwojga ludzi pod postami zaczęła się rozkręcać…..
Pan „Ygrak” wydawał się miłym i chętnym do przyjaźni. Wymieniliśmy się telefonami i adresami e-mail. Traumatyczne przygody takie jak rozstanie, walka o dziecko, w realnym świecie raczej odsuwa od nas ludzi. Ucieszyłem się więc z takiego obrotu sprawy – będę miał przyjaciela co mnie rozumnie, bo zna taką niedolę z autopsji. Ygrak mówił dużo, ale nie na temat i w sumie o niczym. Z racji mego zawodu chciał pomocy, dokumentacji. Przesłałem ją mu i…… no właśnie, nigdy nie usłyszałem za to nawet krótkiego „dzięki”, a jego dalsze postepowanie zaczynało wręcz przypominać wymagania wobec mnie jako swojego pracownika. Dawałem mu do zrozumienia, że nie jestem zainteresowany taką znajomością, ale powracał jak bumerang – aż wyraziłem to już otwarcie. No to zaczęła się jazda na forum po mnie i z jego strony.
Na forum trafiła moje „DRUGA POŁOWA”, co było tylko kwestią czasu. Zaczęła komentować moje wpisy. Nie reagowałem, to nie miejsce na nasze kłótnie. Wszyscy forumowicze wypowiadali się do jej postów bezstronnie, koncentrując się na problemie, nie osobie. Jednak pani moderator „novsza” dała upust swojej złości ( kilka razy to odczułem wcześnie, jednak zawsze przechodziłem ponad tym ). Pani moderator „novsza” zaznaczała, ze liczą się konkrety i konkretnie się wyraziła o mojej osobie, konkretnymi przymiotnikami przedstawiającymi ujemne cechy charakteru. Post do którego się w wielu swoich wypowiedziach ( nie zostawiając tam mojej osoby bez kolejnego przymiotnika) jednym zdaniem obaliłem w wiadomości prywatnej do administratora „nerwus”. Jak będzie chciał to ją może ujawnić, choć czyniąc to bezpośrednio obciąży swoją koleżankę. Pani moderator w swoich wypowiedziach daleko przekroczyła normy etyki i prawa, a konsekwencje jej wyczynu odczułem już po godzinie od ukazania się jej postu. To tylko preludium, bo w rzeczywistości swoją wypowiedzią osunęła mnie na bardzo długi okres czasu od mojego dziecka i przysporzyła wielu uciążliwych i drastycznych konsekwencji wobec mojej osoby w życiu realnym. Napisałem wiadomość prywatną do administratora „nerwus” w jednym zdaniu świadcząc o bezpodstawności wypowiedzi jego koleżanki jak żądając odsunięcia jej od tego wątku dyskusji na forum, odebrania statusu moderatora i oficjalnych przeprosin. Zrobił się straszliwy ruch w administracji foru, jednak ja nie dostałem nawet zwykłego PW z napisem – przepraszam.
To szkic tej historii – na blogach wstawię wypowiedzi i „zrzuty ekranu” by nikt mi nie zarzucił kłamstwa.
Na koniec – swego czasu napisałem na forum post przedstawiający obłudę portalu i ludzi. Chwilę później moje konto zostało zablokowane. Obiła się ta sprawa i przez ten blog, została wyjaśniona jako „pomyłka”. Zaakceptowałem te wyjaśnienie, napisałem oficjalne przeprosiny. Dziś się zastanawiam, czy aby nie za pochopnie uwierzyłem w ta „pomyłkę”……..
Ojciec
loading...
17 Responses to Ojciec (Yokogato, Anduro) napisał do nas. Oto jego wypowiedź