Kilka lat temu pojawił się pomysł, żeby przełamać monopol korporacji prawniczych. Zlikwidować aplikacje, otworzyć dostęp do zawodów, ułatwić korzystanie z usług prawnych społeczeństwu. Przyznam, że wydawało mi się to wtedy słuszne. Jednak z każdym dniem przekonuję się, że jakość usługi jest w tym przypadku niezmiernie ważna. I że ktoś powinien stać na straży tej jakości.
Jakiś rok temu miałem okazję skorzystać z pomocy pełnomocnika z urzędu. Mecenasa z wieloletnim doświadczeniem. Chociaż ja mu nie płaciłem, a widzieliśmy się w sumie może z pół godziny jakiś czas przed rozprawą i później kolejne pół godziny w czasie rozprawy, to sprawę załatwił sprawnie, skutecznie i rzeczowo. Po długim czasie dowiedziałem się, że miała ona jeszcze dalszy ciąg – druga strona zaskarżyła postanowienie sądu, on odpowiedział i postanowienie pozostało w mocy.
W tym samym czasie mam okazję obserwować jak działa doradca prawny – czyli prawnik bez aplikacji, prowadzący kancelarię prawną na mocy uproszczonych przepisów sprzed kilku lat. To pełnomocniczka _PM_. Jest aktywna na forach internetowych, gdzie żali się, że musi się stale zastanawiać, czy będzie mogła wystąpić w sądzie. Złożyła pozew nie mając prawa do bycia pełnomocnikiem w konkretnej sprawie. Nieskutecznie – sąd oddalił pozew. Nie będę komentował zawartości pozwu, bo to by było zbyt śmieszne.
Czego można oczekiwać od osoby, która nie wie co to jest kompletna informacja ani co to jest uzgodnienie. Nie wie, że każde zdarzenie ma swoje miejsce i swój czas i jeżeli się chce kogoś o nim poinformować, to trzeba podać co najmniej te dwa szczegóły? Czy wyobraża sobie ktoś zaproszenie na ślub o treści:
W sobotę w czerwcu Jan Kowalski i Anna Nowak wstąpią w związek małżeński i serdecznie zapraszają na uroczystości.
Pani pełnomocnik przekazuje informacje właśnie w taki sposób. Albo uzgadnianie – jak się uzgadnia decyzje?
Uprzejmie informuję, że moja klientka rozważyła i postanowiła że…
Tak wygląda w moim przypadku realizacja wspólnego wychowywania dzieci. Adwokat czy radca prawny ma swoją etykę, szanuje swoją pozycję i dba o przestrzeganie prawa. Doradca prawny nie jest niczym związany. I nie musi niczego umieć.
Aha, pani pełnomocnik zorientowała się, że będzie jej trudno coś w sądzie osiągnąć. Więc teraz występuje jako zastępca radcy prawnego. Podobno jest u niego na aplikacji. Ciekawe, czy pan radca z jednej z większych kancelarii w Warszawie wie, że w dokumentach procesowych podawany jest jego adres w biurach szklarni przy szosie krakowskiej…
W sumie może nie powinienem narzekać. Łatwiej wygrać ze słabym przeciwnikiem. Ale niestety to wygląda nieco inaczej – wyrok będzie zapewne za wiele miesięcy i zależny od wielu uwarunkowań. Do czasu wyroku dzieci żyją w fałszywym przeświadczeniu, że matka jest jedyną osobą, która może podejmować decyzje w ich sprawach. Przeświadczeniu utwierdzanym przez nieetyczne zachowania oraz niedostatki wykształcenia i doświadczenia pani pełnomocnik… Smutne.
loading...
1 Responses to Po co prawnikowi aplikacja