Wielu z nas, Tatów zabiegających o swoje dzieci, ma przekonanie graniczące z pewnością, co powinni zrobić, żeby spędzać większość czasu ze swoimi dziećmi. W jednym przypadku wystarczyłoby płacić więcej matce dzieci, żeby zgodziła się nie oglądać swoich dzieci w ogóle. W innym chodzi o przyjęcie na siebie winy za to, że matka związała się z przyjacielem rodziny. W jeszcze innym przypadku należałoby przyjąć na siebie większość obowiązków wychowawczych, żeby odciążyć matkę i spędzać z dziećmi większość czasu mimo wyroku sądu. Albo oddać cały udział w majątku wspólnym.
Przekonanie co do sposobu uzyskania efektu, a przekonanie co do właściwości metody to dwie różne rzeczy. Czy warto złamać zasady, żeby osiągnąć cel? Czy cel na tym nie straci? Czy nadal będziemy mieli moralne prawo zabiegania o uznanie prawdy?
loading...
1 Responses to Pewność czy zaufanie