Kiedy podjąłem decyzję o rozstaniu z _PM_ i ją zrealizowałem, nie wszyscy z rodziny ją akceptowali. Niektórzy nie chcieli nawet przyjąć jej do wiadomości, próbując mnie jakby na siłę wepchnąć na stare tory. Wtedy postanowiłem napisać list do wszystkich członków rodziny z informacją o zmianach w moim życiu. Żeby uniknąć sytuacji niejasnych, niewygodnych, krępujących.
W tym liście użyłem między innymi sformułowania „odniosłem porażkę” w odniesieniu do mojego małżeństwa. Kilka osób odpowiedziało na mój list. W każdej odpowiedzi znalazło się stwierdzenie, że rozwód to nie porażka.
Wtedy mnie to mocno zastanowiło. Byłem na etapie przeżywania końca świata, a tu takie obrazoburcze stwierdzenia. Teraz z każdym dniem coraz lepiej to rozumiem.
Człowiek podejmuje w życiu różne decyzje. O związaniu z kimś, o rozstaniu, o poczęciu dzieci, o kupnie domu… Nie wszystkie muszą być idealne. Każdy może się pomylić i każdy może naprawić swój błąd. Możliwe, że w niektórych sytuacjach błędem jest decyzja o rozstaniu. Ale w innych błędem była decyzja o związaniu się, a rozstanie jest naprawieniem tego wcześniejszego błędu.
Związek kobiety z mężczyzną ma to do siebie, że jego owocem dosyć często są dzieci. To wprowadza dodatkowe, nowe i najważniejsze aspekty do tej sytuacji. Można się rozstać z partnerem, ale nie z dziećmi. Tutaj występują więzi krwi, których się nigdy nie zerwie.
To smutne, że często rodzice zdają się zapominać o tym bezdyskusyjnym fakcie.
loading...