Mam nadzieję, że Szanowni Czytelnicy nie uważają nas za oszołomów, ludzi zajętych wyłącznie swoją walką, nienawidzących kobiet w ogóle i/ lub za złośliwców prących tylko w jednym kierunku bez względu na okoliczności. Z rzadka, ale jednak, spotykam się z takimi zarzutami.
Każdy z nas stara się żyć pełnią życia, tworzymy kolejne związki albo czekamy na nie, wychowujemy dzieci , większość ma interesującą pracę, hobby, sporo czytamy, podróżujemy… “Nasz problem” – związany z nierównym dostępem do pociech – jest tylko wycinkiem naszej rzeczywistości. Wycinkiem ważnym, ale przecież nie przesłaniającym świata.
Spod wszystkich naszych walecznych, czasami buńczucznych, często niepoprawnych – politycznie bądź gramatycznie – poglądów i postaw wyziera szczera nadzieja i głębokie przekonanie, że wszelkie kłopoty są przejściowe i że wspólnie stanowimy kamyczki lawiny, która rusza (w naszym pojęciu oczywiście zbyt wolno) i niepostrzeżenie, niejako podskórnie, dokonuje zmian w tzw. świadomości społecznej. Przypomina mi się przysłowie, które może nie pasuje do mojego temperamentu, ale które uważam za bardzo mądre (na dodatek jest jedynym, które pamiętam z łaciny w szkole średniej): Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo. (Nie tłumaczę, żeby zachęcić ciekawych do poszukiwań; uciekam się do takiego wyjaśnienia, gdy nie pamiętam, co dana rzecz oznacza).
Na koniec postulat, również do samego siebie:
Nie dajmy się zwariować! Dostrzegajmy pozytywne aspekty rzeczywistości.
Większość matek (nie mam na to statystyk, to bardziej własna obserwacja) dzierżących przywilej opieki to kobiety mądre, zaradne życiowo, szczerze oddane dzieciom. I rozumiejące rolę ojca w życiu dzieci, co więcej – same oprócz zwykłych trudności codziennych często walczą dodatkowo z lenistwem i „zapominalstwem” tatusiów.
I nie potrzebują do tego sądów, mediatorów, adwokatów, poradni psychologicznych, ośrodków konsultacyjnych. Wystarczy twórcze i piękne połączenie szczerej dojrzałej miłości do własnych dzieci i szczypty mądrości. Podziw i szacunek dla każdej takiej Mamy mamy!
loading...
3 Responses to Świat nie jest taki zły