Co robić? Jak żyć?

Co jakiś czas nachodzą nas wątpliwości. W życiu, w pracy, w rodzinie… No bo w końcu nic nie jest stałe, nic nie trwa wiecznie, czasem trzeba chwilę pomyśleć. Znają to wszyscy, którzy są zdolni do refleksji. Sądzę, że dotyczy to zdecydowanej większości czytających ten blog.

No więc mnie od jakiegoś czasu nachodzą takie wątpliwości. W skrócie sprowadzają się do pytania:

O co my właściwie walczymy?

Jest w naszym kraju dużo organizacji ojcowskich. Stowarzyszeń, fundacji, ruchów i biur. Każdy ma jakiś pomysł. Każdy o coś zabiega. Każdy ma jakieś interesy. I… niewiele jest współpracy. W statutach, regulaminach i innych dokumentach programowych wszyscy mają podobne cele. Ale… stale docierają do nas sygnały, że ktoś ma do kogoś pretensje, że ktoś kogoś obraził, że ktoś się zachował nie tak, jak powinien. W efekcie słyszymy później – z tym stowarzyszeniem nie współpracujemy, tamtym nie podamy ręki, a ten działacz, to zdrajca i trzeba go napiętnować.

I ogarnia człowieka zwątpienie. Przecież tak podzielone, czy wręcz skłócone środowisko, nie może zrealizować wspólnego działania. To jak osiągać cele bez współpracy? Patrząc z boku, trudno się często domyślić, że to wszystko są orędownicy jednej wspólnej sprawy. Ona się gdzieś gubi w gąszczu konkurencyjnych działań, podchodów, niejasnych zabiegów… Przypomina się zabawna historyjka:

Dwóch kolegów nocuje w górach w namiocie. Nagle do namiotu zaczyna się dobierać niedźwiedź. Podrywają się do ucieczki, ale jeden zaczyna zakładać buty. Drugi pyta:
— Myślisz, że w butach będziesz szybszy od niedźwiedzia?
— Wystarczy mi, jeżeli będę szybszy od Ciebie…

Może to dobra strategia ucieczki, ale przecież my chcemy coś osiągnąć, coś załatwić, coś zmienić! Zacznijmy współpracować a nie szukać różnic i zdobywać przewagi!

W tej sytuacji czuję się w obowiązku zaproponować wszystkim autorom, komentatorom i czytelnikom nasz pomysł. Pomysł no co ty Tato na to, jak się w tym gąszczu odnaleźć i zachować. W końcu, jak każdy może mieć własny pomysł, to my też musimy wypracować nasz. A najłatwiej jest coś wypracować na bazie jakiejś propozycji. Oto moja propozycja:

no co ty Tato jest chętne i gotowe do współpracy z każdym podmiotem i człowiekiem w każdym działaniu zmierzającym do poprawy sytuacji dzieci skłóconych rodziców oraz do wyrównania szans rodziców na wychowywanie własnych dzieci. Nagłośnimy i poddamy pod dyskusję każdy pomysł, który nie łamie prawa ani dobrych obyczajów i zadbamy o poszanowanie praw jego autora. I zadbamy, aby  wyłącznie to, jaki ma wpływ na sytuację dzieci i rodziców w konflikcie rodzinnym, było przedmiotem dyskusji.

Jeżeli nie będzie jawnych sprzeciwów wobec takiego stanowiska, chciałbym, żeby no co ty Tato oraz W Stronę Ojca stały się medium służącym wszystkim ruchom i organizacjom. Medium poświęconym sprawie. Wspierającym wszelkie działania zgodne z prawem, dobrym obyczajem i zdrowym rozsądkiem. Może łatwiej byłoby wtedy różnym ruchom i środowiskom podjąć rzetelną dyskusję o problemach i rozwiązaniach? Może udałoby się nie tylko wymyślać kolejne pomysły i działania, ale także zacząć je realizować? Nawet najlepsza idea, jeżeli jest popierana przez 3 osoby, nie ma szans przebić się do mainstreamu. A to właśnie w mainstreamie podejmowane są realne działania i kształtują się prawdziwe zmiany prawa i obyczaju.

Chciałbym, żeby wszystkie środowiska publikowały u nas swoje pomysły, swoje analizy, swoje stanowiska. Zaprosić wszystkich do poszerzenia grona odbiorców i zachęcić do ucierania stanowisk. Nie będziemy kraść pomysłów. Będziemy je nagłaśniać i wspierać ich autorów.

Co Ty na to, Tato?

GD Star Rating
loading...
Co robić? Jak żyć?, 4.5 out of 5 based on 4 ratings
Ten wpis został opublikowany w kategorii prawa rodzicielskie, siła stereotypu, stowarzyszenie no co ty Tato, ojcowie i dzieci, system wartości, co mówią inni, desperacja, miłość rodziców, o życiu, być ojcem, dyskryminacja, opieka równoważna, organizacje i ruchy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 Responses to Co robić? Jak żyć?

Dodaj komentarz