Dla każdego faceta jego rodzina jest powodem do dumy. Szczęście i zadowolenie każdego z członków rodziny jest dla niego ważne, ponieważ wcześniej czy później przekłada się ono na jego własne dobre samopoczucie. Jako prawdziwy facet, spodziewa się od swojej żony wsparcia ciepła i bliskości. Nie jest bardzo wymagający, może zjeść pasztetową, aby tylko księżniczka poszła do fryzjera a dzieci nie biegały bose.
Kiedy przychodzi do rozwodu często popełnia błąd. Błąd ten niszczy go wcześniej czy później, a kończy się dość tragicznie. Czasem nawet tak tragicznie, że w pewnym momencie może zamieszkać w kartonie na ulicy, a to już nie jest takie przyjemne…
Często jest tak, że mieszkanie albo jest wspólne albo należy do niego. Mimo tego, i tak zamieszka w nim Ona z dziećmi. Przecież on znajdzie sobie kolejne mieszkanie i szybko się w nim urządzi, a ona niech z dziećmi ma dobrze, przecież bidula nie będzie z nimi mieszkać na ulicy. Alimenty – przecież ja zawsze dobrze zarobię więc cóż, nie liczmy się z groszem. Na pewno dam radę, więc zgadzam się na każde aby tylko przestała się wydzierać.
Kontakt z dziećmi – no przecież chyba nie będzie mi zabraniać przecież zawsze odprowadzałem małego do przedszkola. I będę jej pomocny.
Taka seria „drobnych ustępstw” w przyszłości zaczyna nas naprawdę drogo kosztować. Ponieważ naiwnie myśleliśmy, że to chwilowy kaprys i niedorzeczne, a jej niebawem rozum wróci. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to realizacja jakiegoś scenariusza, a nikt nas przecież nie uczył, jak mówić kobiecie nie.
Efekty tego wszystkiego są oczywiste – osoba, która zdobyła wszytko bez wysiłku nie będzie nas szanować. Skoro nie będzie nasz szanować, jej żądania będą rosły i rosły w taki sposób, że sami zostaniemy bezdomnymi, bezrobotnymi, bankrutami…
Tylko jak tu się mądrze postawić?
loading...
10 Responses to Bezdomny, bezrobotny, bankrut…