Mądrzy ludzie powiadają, żeby nie czepiać się drobiazgów. I mają rację. Co jednak począć, gdy drobiazgi czepiają się nas?
Swego czasu w szkole PiJS wprowadzono “elektroniczny dziennik”. Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i trendami ekologicznymi równocześnie zrezygnowano z papierowej formy. Żeby móc z systemu korzystać, trzeba się doń – co oczywiste – zalogować. Login ucznia i rodzica jest taki sam (różni się końcówką: “r” lub “u” ), ale każdy dostaje inne hasło do pierwszego logowania i ma dostęp do nieco innych informacji. Czyli wszystko wygląda ładnie – pięknie. Podczas pierwszej bytności z PiJS w szkole po wakacjach poprosiłem panią wychowawczynię o przekazanie mi koperty z hasłem. “Dałam już mamie PiJS”. Okazało się, że z niewiadomych przyczyn dla rodziców przewidziano tylko jeden login i jedno hasło. Zdziwiłem się, i to od razu z 3 powodów:
1/ dziecko zazwyczaj ma dwoje rodziców,
2/ ten system jest powiązany z adresem e-mail, który każdy człowiek ma zwykle osobny, więc i tak hasła powinny być dla każdego z rodziców oddzielnie,
3/ za każdy taki login należy uiścić odpowiednią roczną opłatę dla administrującej firmy, więc większa liczba użytkowników to wyższy przychód.
Zwróciłem się do BM, aby udostępniła mi swoje hasło do tego systemu, najwyżej będę mógł oglądać oceny i informacje bez bycia powiadamianym mailem czy SMS-em. Nie wyraziła zgody. Nawet nie mam pretensji, wszak nie musiała. W zamian za to zaproponowała, żebym to sobie załatwił, bo potem będę mieć ciągle pretensje, że nie jestem informowany przez nią o sprawach szkoły.
Więc załatwiłem. Nie był to wielki problem, powiedzmy, że stopień trudności był podobny do wyrobienia dowodu osobistego, na szczęście bez dostarczania zdjęcia – wystarczyło osobiste stawienie się w sekretariacie, wypełnienie krótkiego wniosku i już za tydzień, po ponownym osobistym stawiennictwie, można było odebrać cieplutkie, jeszcze pachnące świeżością hasło do pierwszego logowania do nowoczesnej platformy edukacyjno-informacyjnej. Pytanie, dlaczego nie można tego przesłać na podany przeze mnie przy pierwszym stawieniu się adres e-mail, nie znalazło zrozumienia. Tak jest, i już.
Sama idea e-dziennika jest bardzo dobra, nie zrozumcie mnie źle. Nie doszukuję się tu ani dyskryminacji, ani złośliwości. Ani tym bardziej chęci pogłębienia poczucia alienacji “rodzica drugoplanowego”. Ale abstrahując już nawet od sytuacji konfliktu rodziców, czy już te 3 powody, które wymieniłem, nie czynią bardziej naturalną opcji 2 loginów dla obojga rodziców?
loading...
4 Responses to Irytujący drobiazg