Do RODK pójdę z radością i nadzieją

Znam Was, Panowie! Już Was odrzuca sam tytuł mojego tekstu. Jakże często słyszy się narzekania na RODKi jako instytucje, które najmocniej i najefektywniej wspierają dominację matek nad dziećmi w naszym systemie rodzinnym.

Moje doświadczenia są inne. Byłem w RODK tylko dwa razy, z czego drugi w zasadzie nieistotny. Zatem nie mam wielkiego doświadczenia. Ale mam bardzo dobre wspomnienia. Pewnie trafiłem na wyjątkowe osoby. Jedna z Pań diagnozujących naszą sprawę napisała książkę na temat Syndromu Alienacji Rodzicielskiej wydaną przez KOPD. I jest na oficjalnej liście mediatorów rodzinnych. W bezpośrednim efekcie wizyty w RODK udało się uporządkować kwestię kontaktów między mną i dziećmi. Panie podjęły się mediacji i w efekcie dzieci zostały wysłuchane, ustalono nowe lepsze zasady. Ja się cieszyłem, bo mogłem znacznie częściej widywać dzieci. To się utrzymało do tej pory.

Co prawda teraz idziemy do innego RODKa, ale wiecie już, skąd moja nadzieja. A skąd radość? Kto zagląda czasem na no co ty Tato ten wie, że od ponad roku nie widziałem PS – mojego pierworodnego syna. Teraz go zobaczę. Pewnie mógłbym go czasem zobaczyć gdzieś pod szkołą, czatować na przystanku czy w jakiś inny sposób go śledzić. Ale to nie są metody, które bym pochwalał. I które prowadziłyby do celu. Celem nie jest pokazanie, że chcę, ale faktyczne odtworzenie relacji. Teraz będziemy się musieli spotkać. PS za kilka miesięcy będzie pełnoletni, ale jeszcze musi się tam stawić. Ja tez muszę. Może będziemy musieli ze sobą porozmawiać?

Strasznie tęsknię za moim synem. Jak dziś pamiętam, kiedy przecinałem jego pępowinę. Jak nie miałem śmiałości, żeby go wyrwać z rąk pielęgniarki, która go ubierała w pierwsze ubranko, choć robiła to tak nieporadnie… Do dziś pamiętam jak prasowałem jego tetrowe pieluchy (nie było nas stać na początku na używanie wyłącznie Pampersów). Pamiętam jak się spieraliśmy i pamiętam, jak wspólnie żeglowaliśmy w sztormie. Pamiętam jak się pogodziliśmy po jakimś sporze. Pamiętam, pamiętam, pamiętam… Z każdym dniem, kiedy go nie widzę, powracają kolejne wspomnienia. Coraz więcej, coraz bardziej szczegółowo. Stąd radość, że go zobaczę. Po prostu tęsknię. Strasznie tęsknię…

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii być ojcem, psycholodzy, psychiatrzy, badania, ogólne, opieka nad dziećmi, historia, sądy, urzędy, instytucje, siła stereotypu, o życiu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

31 Responses to Do RODK pójdę z radością i nadzieją

Dodaj komentarz