Tekst, który zamieszczam poniżej, dotyczy mieszanego małżeństwa (żona Polka, mąż Włoch). Jak w wielu innych przypadkach, zaczęło się od wielkiego zakochania, a zakończyło rozstaniem i problemami z widywaniem dziecka. Krótko – pierwsze orzeczenie Sądu przyznaje opiekę matce, potem ojciec odwołuje się i decyzja zostaje zmieniona. Matka wywozi dziecko do Polski, a ojciec walczy – tutaj program z jego udziałem – wspierany przez stowarzyszenie ojców, aby odebrać dziecko matce. Walka kończy się tragicznie
Jestem zła, i to bardzo! No i proszę – czym kończą się te walki! Kiedy żąda się tylko przepisów prawnych, a nie chce się starać zrozumieć siebie i innych, to znaczy nie „tyka się” psychologii!!!
Piętnaście minut temu przeczytałam tą szokującą dla mnie wiadomość! Z racji zawodu poznałam osobiście byłą żonę Angelo O. i matkę Diany. Byłam obecna jako tłumacz na pierwszym wywiadzie, jakiego udzieliła ona, zaraz po zabójstwie, włoskiemu dziennikarzowi i fotoreporterowi, którzy przyjechali do Polski po tej tragedii.
Była ona pierwszym mordercą, jakiego spotkałam w moim życiu i któremu podałam również rękę. Nie mogę jeszcze uwierzyć, że jest to prawda – dziwne uczucie i okropne
Przez jakiś okres interesowałam się tym przypadkiem (potem przestałam, więc dopiero teraz dowiedziałam się kto zabił O.). Już wtedy byłam zła na wszystkich zaangażowanych w tę sprawę, apelowałam o opamiętanie i niepodgrzewanie emocji do Stowarzyszenia Ojców Włoskich, do przewodniczącego Stowarzyszenia Włoskich Adwokatów Rodzinnych, kontaktował sie również ze mną Konsulat Włoski w Warszawie. Mnóstwo osób i instytucji zaangażowało się po każdej ze stron i wspierały je w ich walce.
Warto byłoby policzyć, ile było osób, które miały do czynienia z tą smutną historią, które CHCIAŁY TYLKO I WYŁĄCZNIE DOBRA DZIECKA. A co osiągnęły? Ojciec zamordowany przez matkę! I to pod pretekstem dobra Diany?!
Tyle „mądrych” głów, specjalistów… Pytanie – specjalistów od czego?
Teraz Diana nie ma ani ojca, ani matki – wszyscy biorący udział w tej walce są winni tego, co się stało! Nie wolno igrać z emocjami człowieka – człowieka należy zrozumieć, pomóc mu. Nie walki są potrzebne ale to, o czym piszę od dawna – psychologia i jeszcze raz psychologia! Nie przepisy i zmuszanie ojców i matek do oddania lub wspierania ich do nieoddawania dzieci, ale zmuszanie ich do leczenia, ponieważ są to osoby zranione. Nie wiem, które z nich mniej, które bardziej poważnie. Nie zamierzam nikogo krzywdzić brzydkim posądzeniem, ale jeżeli zestresowane bardzo, jeżeli sfrustrowane okropnie, rozdrażnione do granic wytrzymałości osoby mogą zrobić to, co stało się w tym przypadku, to inni też mogą to zrobić!!!
Ból nie do zniesienia lub wściekłość mogą znaleźć swoje ujście na dwa sposoby: albo autodestrukcja, albo destrukcja drugiej osoby. O tym należy rozmawiać z walczącymi rodzicami – zwracać im uwagę na to, że dla dobra dzieci należy zaprzestać walk, ponieważ istnieje ryzyko, że dziecko może stracić oboje rodziców, i to w sposób tragiczny!
loading...
37 Responses to Tragiczny koniec międzynarodowej walki o dziecko