Z perspektywy lat doświadczeń i obserwacji, jako podstarzały ojciec malutkiego dziecka, zastanawiam się często, jak to jest z tym przysłowiowym klapsem, który mimo rozstrzygnięć prawnych do dzisiaj budzi pewne kontrowersje. Zostało postanowione i zatwierdzone, że nie wolno wymierzać dziecku klapsa. Są tacy, którzy uważają, że to niedobre rozstrzygnięcie, że rodzic powinien mieć prawo ukarać dziecko, skoro odpowiada ze jego bezpieczeństwo, a prawo w tej sprawie jest ingerencją w intymny świat rodziny.
Czy jest wśród nas ktoś, kto nigdy nie przeszedł przez ulicę na czerwonym świetle? Czy jest ktoś, kto nie przekroczył ograniczenia prędkości? Ktoś, kto nie spóźnił się z zapłaceniem rachunku?
Kto z nas jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Zdarzyło mi się skarcić dziecko. Im byłem młodszy, tym bardziej… Wstydzę się tego. Dlaczego? Bo wiem, że to nic nie daje. A przede wszystkim jest pogwałceniem ludzkiej godności dziecka. Ale pamiętam też, kiedy będąc kilkadziesiąt lat temu we Francji, z ogromnym zdziwieniem zaobserwowałem, że tam mamy karciły dziecko policzkiem a nie klapsem.
Dlaczego tak ważne jest, żeby prawo określało klapsa jako przestępstwo, a przynajmniej wykroczenie? Bo to jasno wskazuje, że nie wolno. Czy trzeba bardzo zdecydowanie ścigać za jednego klapsa? Pewnie nie… Ale tak się już nasza cywilizacja rozwija, że coraz mniej mamy wewnętrznej refleksji, a coraz więcej kierujemy się zewnętrznymi wskazaniami, uwarunkowaniami, preferencjami… Więc jasne określenie przez ustawodawcę co jest dopuszczalne a co nie, zastępuje to, czym kiedyś była wieść gminna, opowieść rodzinna, opinia społeczna.
I jeszcze jedno. Klaps jest przemocą. Jest zły. Dlaczego po niego sięgamy? Możliwe, że są różne inne wytłumaczenia, ale ja z mojego doświadczenia i obserwacji mogę stwierdzić, że najczęściej jest to wyraz bezradności. Kiedy nie odrobiliśmy lekcji z przygotowania do rodzicielstwa, to próbujemy oszukiwać. Szukamy drogi na skróty… Ale oszukać możemy tylko siebie. Dziecka nie oszukamy. Ono zapamięta naszą agresję na zawsze. I kiedyś ona do nas może wrócić…
loading...
1 Responses to Ojciec, prać?