Kilka miesięcy po rozstaniu stwierdziłem, że czasami dzieciom jest niezręcznie prosić mamę o telefon, żeby zadzwonić do taty. Że czasem mi też może być wygodniej zadzwonić do nich, niż przez _PM_. Kupiłem _PS_, jako najstarszemu, komórkę. Ponieważ _DK_ miała konto firmowe i korzystne warunki, nominalnie telefon był zapisany na nią. _PS_ był dumny (4 klasa podstawówki, kilka lat temu, to jeszcze nie był standard). Rozdawał wszystkim swój numer. Nagle telefon nie odpowiada. Co się stało? Ktoś ukradł?
Następnego dnia się wszystko wyjaśniła. _PM_ nie mogła znieść, żeby jej syn używał telefonu zarejestrowanego na _DK_. Zabrała mu ten telefon i dała inny, z nowym numerem. Dziecko było zdezorientowane, ja wkurzony, pieniądze zmarnowane…
No nic, tym razem udało się wywalczyć powrót do starego (bo tydzień starszego) telefonu. To jedno z moich większych zwycięstw w codziennych potyczkach…
loading...