Straszne rzeczy działy się w domu, gdzie mieszkali _DK_ i _PL_. _S1_ molestował _JC_. Ona miała jakieś 5 czy 6 lat, on był dwa razy starszy. Co zrobiła _PM_, supermatka? Interweniowała? Poinformowała _PL_, żeby zapobiec temu procederowi? Nie. Po co? lepiej zająć się utwierdzaniem dziecka w tym, że zostało wykorzystane. Nie wiem, co się działo u _PM_ w domu. Wiem, że kiedy udało mi się zameldować na wizycie u psychologa, to okazało się, że pani psycholog nie widzi żadnych objawów, ale na wszelki wypadek można pójść do psychiatry. Oczywiście _PM_ natychmiast zorganizowała psychiatrę. Pani psychiatra również się niczego nie doszukała. Za to w końcu ja przeprowadziłem śledztwo.
Co się okazało? _S1_ wracał z łazienki w nocy. Praktycznie spał. Nie skręcił do swojego pokoju w prawo, tylko w lewo. Próbował się położyć do łóżka. _JC_ zaprotestowała (bo to jej łóżko było) i _S1_ poszedł do siebie. Tak to pamiętała _JC_, tak wykazały badania specjalistyczne. Ale gdyby _PM_ udało się naciągnąć? Wykazać, że do czegoś doszło? Czy chodziło o dobro dziecka, czy o ugranie czegoś w walce z byłym mężem?
loading...