Jestem typowym przykładem faceta którego kobieta postanowiła się pozbyć bo nie spełniał jej aspiracji. Problem w tym, że nie bardzo mam zamiar spełniać czyjekolwiek aspiracje poza moimi własnymi. Poza tym czas, jaki spędziłem w małżeństwie, i to czego się o swojej byłej dowiedziałem, jako o człowieku, nie nastrajał mnie do bezkrytycznego spełniania jej zachcianek.
Oczywiście, w myśl zasady „Małpa puści się gałęzi jeśli tylko nadarzy się możliwość skoczenia na inną”, moja była postanowiła znaleźć sobie nowszy model jeszcze w czasie trwania związku. Czynność wyszukiwania lepszej gałęzi tak mocno ją pochłaniała, że nie miała absolutnie czasu nie tylko dla mnie ale i dla dzieci. Niestety wybrana gałąź okazała się niestabilna i niechętna do ponoszenia „słodkiego ciężaru” mojej byłej na stałe. W obliczu takiego rozwoju sytuacji była przypomniała sobie nagle o dziatwie. Użyła dzieci jak żywej tarczy do osłonienia swojego tyłka.
Na rozprawie w sądzie rodzinnym o ograniczenie praw biła się w piersi i obiecywała przyłożyć się do ratowania związku. Jednak wystarczył rok, aby sprawy wróciły na stare tory. Miałem dosyć i postawiłem sprawy jasno – albo małżeństwo albo szukanie nowej gałęzi. Wyprowadziłem się i na ile to potrafiłem stworzyłem moim dzieciom drugi dom u mnie. Bardzo długo pracowałem nad stabilizacją emocjonalną dzieci.
W trakcie burzliwych przygód mojej byłej zetknąłem się z bezwstydem i manipulacją, która wzbudziła we mnie podejrzenie o psychopatyczne inklinacje byłej. Nikt oczywiście nie był zainteresowany sprawdzaniem tego. Niestety dzieci jak to zwykle u nas bywa, przebywają na stałe z mamusią, która nie ma zamiaru dyskutować nad oczywistością tego faktu. Sąd i inne organa też. Stąd moje zainteresowanie byciem ojcem mimo wszystko.
loading...