Osiemnaście filmów o tym nakręciłem, to wiem jak było ciężko, mówił kierownik produkcji Hofander… Jakże często tak właśnie oceniamy przeszłość. Zapominamy, w czym uczestniczyliśmy, zapominamy, co się działo naprawdę… „Cóż za niezwykła wierność szczegółom” – pada stwierdzenie pod koniec filmu „Kurczak Mały”, podczas projekcji filmu, który sztucznie podkreślał heroizm i świadomość działania głównych bohaterów. Kreacja zastępuje pamięć. Wizja artystyczna – rzeczywistość.
Jeżeli się żyje w małżeństwie przez kilkanaście lat, ma się trójkę dzieci, kupuje się dom, urządza ogródek, kupuje działkę pod kolejny dom, spędza razem wakacje, święta, weekendy i inne wolne chwile… czy każda chwila tego życia może być zła? Czy nic dobrego się w tym czasie nie zdarzyło?
Dla jednych szklanka jest w połowie pełna, dla innych w połowie pusta. Są pewnie i tacy, dla których jest w połowie pełna a w połowie pusta Ale czy można odrzucić wszystkie dobre chwile z przeszłości? Czy nagle może się okazać, że przez kilkanaście lat trwaliśmy w toksycznym związku? Że to była jedna wielka udręka? Nie wygląda to zbyt prawdopodobnie. Ale tak się przedstawia sytuację, żeby uzyskać życzliwość otoczenia. Żeby pognębić przeciwnika. I żeby wygrać punkty w kolejnej turze rozgrywki.
Szkoda. Wspomnienia często pozwalają budować lepsze jutro. I pozwalają się identyfikować z rzeczywistością. Wielu z nas pamięta jeszcze kroniki filmowe z okresu propagandy sukcesu. Niektórzy pamiętają również te z czasów rozkułaczania, walki z bimbrownictwem i spekulantami. Bardzo przekonujące. Rzadko mające związek z rzeczywistością.
Czy warto zasłaniać prawdę bieżącą ideologią? Czy aktualny interes jest ważniejszy, niż prawda? Czy rzeczywiście przez kilkanaście lat trwaliśmy w nieustającym koszmarze, tylko przez przypadek tego nie zauważyliśmy?
loading...
5 Responses to Prawda czasu i prawda ekranu