Często niestety wokół siebie słyszymy „Nie zrobię tego, bo nie mogę”, „Nie pomogę Ci, bo nie mogę”, „Nie potrafię”, „To jest zbyt skomplikowane, nie umiem”. Mówimy to głośno, a nasze dzieci słyszą to i oczywiście przyjmują jako dobry przykład działania. Nie męczą się przesadnie, nie szukają sposobów rozwiązywania spraw. A przecież tak nie musi być. Każde „NIE UMIEM” odsuwa nas o krok od prawdziwej wiary w siebie, a stąd od dobrego samopoczucia.
Pewna pani nauczycielka w czwartej klasie szkoły podstawowej potraktowała tę sprawę bardzo poważnie. Aby jej uczniowie zapamiętali to na zawsze, zorganizowała uroczysty pogrzeb tego zwrotu. Najpierw poprosiła swoich uczniów aby napisali zdania zaczynające się od: „Nie umiem”, „Nie potrafię” – na przykład „Nie potrafię szybko biegać”, „Nie umiem spowodować, aby ktoś powiedział, że mu się podobam”, „Nie umiem chodzić pieszo zbyt dużo, a w góry z pewnością się nie wybiorę”, „Nie umiem nauczyć się wiersza na pamięć”, „Nie potrafię przekonać nikogo, aby używał słów, zamiast siły, do udowodnienia swego zdania”. Gdy skończyli, wszyscy położyli swoje „NIE UMIEM” do dużego pudełka od butów. Nauczycielka zabrała łopatę, razem z dziećmi zaniosła pudełko do parku i zaczęli kopać dół. Chcieli uroczyście pochować swoje „NIE UMIEM”.
Pudło położyli na dnie wykopanej dziury, a zatem ją zasypali. Nauczycielka powiedziała dzieciom: „Dzieci, trzymajcie się za ręce, pochylcie główki”. Dzieci stanęły koło świeżego grobu w krąg, złapały się za ręce i czekały na słowa nauczycielki. A Pani nauczycielka zaczęła mówić „Przyjaciele, dziś pożegnaliśmy NIE UMIEM. Póki żył na Bożym świecie, do pewnego stopnia istniał w życiu każdego z nas. Niestety, mogliśmy go usłyszeć we wszystkich miejscach publicznych – w szkołach, w urzędach, nawet w Sejmie. Dziś zapewniliśmy NIE UMIEM spokój wieczny. Na pomniku, napiszemy, ze jego brat UMIEM, żyje i będzie żył już wszędzie. Mimo, ze ten jego brat nie ma na razie takiej mocy i prawie nie jest znany, przy waszej pomocy zostanie na dłużej z każdym z was. Niech każdy z was się już pożegna z NIE UMIEM, przyłoży się bardziej do życia i idzie przed siebie bez niego. Amen.”
Każdy z uczniów, który napisał swoje „NIE UMIEM”, pożegnał je i wrócili do szkoły, gdzie w klasie już odbyła się stypa. Narysowali pomnik zwrotu, na którym napisali datę pogrzebu. Ten pomnik stał do końca roku szkolnego przy tablicy. Rzadko kto używał tego zwrotu, ale jeżeli użył, to Pani wskazywała na niego palcem i dziecko od razu się poprawiało rozpoczynając swoje zdanie od słowa „Umiem…”. W ten sposób w myślach i sercach dzieci „NIE UMIEM” zmarło na zawsze i życie ich po dziś dzień jest o wiele łatwiejsze, a w ten sposób uczą też swoje dzieci, które na pewno rosną jako osoby pełnosprawne, w dobrym samopoczuciu i z satysfakcją.
Niech każdy z nas częściej spotyka urzędnika, lub osobę od, której zależy rozwiązanie ważnej dla niego sprawy, wychowaną tym samym sposobem. Wtedy życie będzie o wiele prostsze. Może kiedyś tak faktycznie się stanie, ale póki co to tylko życzenie.
loading...
2 Responses to Pogrzeb „NIE UMIEM”