Janczarzy czy dziecięca armia?

Zwyczaj tworzenia elitarnych oddziałów osobistej ochrony obcego pochodzenia i religii był powszechny wśród muzułmanów – przykładem są egipscy mamelucy, gdzie zwyczaj porywania dzieci był powszechny szczególnie wśród ghazich. Prawdopodobnie już w XIII wieku w ten sposób tworzono także oddziały w Turcji.

Tak pisze o janczarach Wikipedia.

Napawa przerażeniem fakt, iż do mordowania swoich rodzin i bliskich bardzo często zmuszane są dzieci. To one stanowią większość składu bojowego armii. Najczęściej stawia się im ultimatum „albo zabijesz swojego brata i okażesz swoją odwagę, albo my zabijemy ciebie”. Wiedzione strachem i perspektywą śmierci zaglądającej w oczy, oszołomione 7, 8 12-latki mordują z wielką brutalnością tych, którzy jeszcze przed chwilą spali z nimi na jednej macie.

A to fragment tekstu o dziecięcej armii z serwisu afryka.org. Takie rzeczy się działy wieki temu. Albo na odległych kontynentach. U nas to niemożliwe. W środku Europy? W Unii Europejskiej? W demokratycznym państwie prawa z niezależną trzecią władzą i niezwykle silną czwartą władzą? Nie…

Tak myślałem do niedawna. Sądziłem, że dziecko, które występuje przeciwko rodzicowi, jest współwinne. Jeżeli się odwraca od ojca czy matki, to znaczy, że tak chce. Zostało może źle wychowane, ale to jego wola i decyzja, ma wpływ na to, co robi. Jednak prawda jest inna. Prawie każdego człowieka można zmusić do działań, których nie popiera i nie akceptuje. Historia systemów totalitarnych to historia upodlenia ludzi. Dziecko można zaprogramować. Dziecko najczęściej nie ma wykształconego i zakorzenionego systemu wartości. To otoczenie – rodzice, dziadkowie, nauczyciele, wychowawcy a także rówieśnicy kształtują jego postawy, wskazują drogę, wspierają w wyborach i trudnych sytuacjach.

Czy wszyscy dorośli umieją zrozumieć, jak trudną mają rolę do spełnienia wobec dzieci? Jak trudno jest dzieci przygotować do dorosłości nie wykorzystując jednocześnie do własnych celów? Kiedy dzieci są traktowane jako amunicja w sporach rodziców jest to niezmiernie przykre. Ale kiedy są stawiane w pierwszej linii sporu, kiedy dorośli się chowają za nimi, unikając kontaktu samemu a zlecając dzieciom przekazywanie trudnych komunikatów, to otwiera mi się nóż w kieszeni. To gwałt na niewinnej duszy dziecka. Oby nikt, kto to robi, nie mógł spokojnie spać do końca swoich dni!

GD Star Rating
loading...
Janczarzy czy dziecięca armia?, 5.0 out of 5 based on 2 ratings
Ten wpis został opublikowany w kategorii mężczyźni i kobiety, wychowanie, przemoc, dyskryminacja, alienacja rodzicielska, zespół alienacji rodzicielskiej, PA i PAS, o życiu, miłość dzieci, być ojcem, prawa dziecka, być matką, system wartości. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 Responses to Janczarzy czy dziecięca armia?

Dodaj komentarz