Wolę bez…

Kilkanaście lat temu chodziłem z _PS_ do dentysty. Przed pierwszą wizytą rozmawiałem z nim kilka chwil na temat moich doświadczeń z dentystami. W szczególności powiedziałem, że nie lubię znieczulenia. Kiedy _PS_ usiadł na fotelu i dentystka chciała zrobić znieczulenie, zaprotestował. Powiedziała — Dobrze, ale jeżeli będziesz chciał, to daj znać i natychmiast znieczulimy. Nie chciał…

Pani dentystka, po zakończonej wizycie, gratulowała i podziwiała. Ten siedmio czy ośmioletni chłopiec zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Miał swoje zdanie, bez słowa zniósł ból, był konsekwentny.

Wczoraj wieczorem spędziliśmy kilka godzin w szpitalu dziecięcym. _KS_ miał wypadek. Przewrócił się twarzą na kostkę granitową. Nos jak bania, warga spuchnięta jak po ugryzieniu osy, na czole ogromny guz. Do tego podrapania, wysięki, strupy i ślady krwi… Ma nieco ponad 2,5 roku. Oczywiście trochę płakał, ale znosił to dzielnie.

Dzisiaj dostał lek przeciwbólowy. Przy jedzeniu trochę narzekał — Bardzo boli mnie twarz. Dostał panadol kilka razy. Ale wieczorem lek znowu przestał działać. Kiedy szedł spać i znowu mówił, że go boli, mama zapytała, czy chce lek, czy woli bez leku. — Wolę bez, Mamusiu…

Zobaczyć mężczyznę w swoim małym dziecku… Bezcenne! Ma rację, kiedy mówi o sobie, że jest chłopem.

GD Star Rating
loading...
Radości ojcostwaDlaczego powinno się mieć dużo dzieciSpędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
Ten wpis został opublikowany w kategorii wychowanie, opieka nad dziećmi, historia, ojcowie i dzieci, być ojcem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 Responses to Wolę bez…

Dodaj komentarz