Nasz komentator, Voshch, napisał do nas z prośbą o opublikowanie poniższego tekstu. Chyba na to zasługuje…
Każdy, kto uniemożliwia dziecku kontakt z drugim rodzicem, jest albo przestępcą albo człowiekiem chorym psychicznie. Dziecko ma dwoje rodziców, dwoje rąk, nóg, oczu i uszu oraz dwoje płuc, dwie komory serca, dwie półkule mózgowe a nawet dwa pośladki, dwoje jajników bądź jąder itd. Każdy, kto chce pozbawić lub uniemożliwić dziecku używanie jakiegoś jego organu, narządu, części ciała – tak fizycznej jak i psychicznej (w tym emocjonalnej), jest przestępcą albo chorym psychicznie, a w związku z tym winien być leczony. A do czasu zakończenia leczenia lub innej decyzji Sądu winien (lub winna) mieć ograniczone prawa rodzicielskie.
Rodzic który ogranicza – uniemożliwia dziecku kontakt z drugim rodzicem – działa na szkodę dziecka. Tutaj potrzebny jest Kodeks Karny a nie Rodzinny i Opiekuńczy (oczywiście gdy zachodzą ku temu faktyczne przesłanki). Matko czy Ojcze, nie możesz dziecku nakazać oddychać jednym płucem lub używać jednej półkuli mózgowej. Masz dbać o to, żeby Twoje dziecko miało jak najlepszy i najczęstszy kontakt z drugim rodzicem! Jeśli tego nie rozumiesz to znaczy, że jesteś tylko dawcą lub dawczynią protein i kodu genetycznego, ale na pewno nie można nazwać Cię rodzicem (pedagogiem, psychologiem, teologiem… ogiem, ogiem, ogiem…)
Dokonaliśmy jedynie drobnej korekty technicznej.
loading...
22 Responses to Kodeks… ale jaki?