Wszystko zaczyna się od empatii

Walczymy ze stereotypami

Punktem wyjścia niech będzie ta prezentacja: Sam Richards: A radical experiment in empathy

Kiedy czytam niektóre pojawiające się tutaj wpisy,  często jawi mi się obraz eks-żony jako bezlitosnego, żądnego zemsty monstrum, toczącego walkę na śmierć i życie ze swoim byłym partnerem. Tarczą i mieczem w tej wojnie są dzieci. I OK, rozumiem, że porzucony mężczyzna w sytuacji, gdy ogranicza mu się kontakt z własnymi dziećmi, ma prawo tak to odbierać.

Proponuję jednak przeprowadzenie “radykalnego eksperymentu”,  na wzór tego, o którym mówi w powyższym linku Sam Richards. Proponuję “wyjście ze swoich butów” i próbę wcielenia się w postać byłej małżonki. I zrozumienia, dlaczego jej zachowanie jest właśnie takie, jakie jest.

Cytowany przez Sama Richardsa F. Dostojewski powiedział: “nie ma nic łatwiejszego niż potępienie złoczyńcy, nie ma nic trudniejszego niż zrozumienie go”. Bo raczej nie jest tak, że eks-małżonka walczy z Wami dlatego, że czerpie z tego jakąś sadystyczną przyjemność. Uznać tak byłoby najłatwiejszym, jednak nie uda się wtedy ani zrozumieć, ani tym bardziej wybaczyć (nie mylić z “zaakceptować”).

Prawdopodobnie jest tak, że wyrosła ona w jakimś środowisku, została wychowana w określony sposób. Teraz – jak każdy z nas – jest w mniejszym lub większym stopniu niewolnikiem własnych lęków, frustracji, nadziei, oczekiwań… To w jaki sposób się zachowuje,  wynika być może z tego, że po prostu nie potrafi inaczej. Z tego, że takie właśnie reakcje na jej własne poczucie zranienia lub zagubienia, są jedynym sposobem funkcjonowania i radzenia sobie z problemami, jaki poznała. Nie jest on dobry, jest krzywdzący dla innych, zapewne również krzywdzący dla niej.

Jednak chyba każdy z nas miewał w życiu sytuacje, gdy bardzo chciał coś zrobić (albo przeciwnie, powstrzymać się przed czymś), ale… nie mógł. Nie potrafił. I poszedł, wbrew sobie, utartym schematem, zostając z poczuciem porażki, a jednocześnie kompletnie nie wiedząc, jak można złamać “zaklęty krąg”.

Spróbujcie popatrzeć na byłe żony z tej perspektywy. Nie dla nich. Dla siebie. Bo wybierając łatwiejsze wyjście (“ona jest zła, wredna i nienawistna”),  wchodzicie dokładnie w ten sam krąg niezrozumienia i rozdawania sobie wzajemnie razów. Nawet jeśli nie wprost.

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiDlaczego nie mamy szans w starciu z teściamiObiektywnie, subiektywnie, zwyczajnie…
Ten wpis został opublikowany w kategorii rozstanie, o życiu, relacje między rodzicami, mężczyźni i kobiety, siła stereotypu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

55 Responses to Wszystko zaczyna się od empatii

Dodaj komentarz