Więź dla opornych część 10 – wcinający się wąż – Uroboros

Zbierając całość do kupy, przebieg ewolucji więzi dziecka z rodzicami, w skrócie wygląda więc następująco:

  1. Okres prenatalny do ok. 8 miesiąca życia to dla dziecka okres nieświadomego bytowania opartego na zaspokojeniu potrzeb podstawowych.
  2. Potem następuje okres monotropii i przywiązania do jednego opiekuna głównego – w najczęściej matki. Przywiązania tak silnego, że dziecko właściwie utożsamia się z opiekunem.
  3. Stopniowo ta dualna więź z opiekunem głównym ulega rozluźnieniu i dziecko zwraca się ku większej liczbie osób. Pierwszą dopuszczaną blisko osobą zwykle jest ojciec. Jak to w naturze często bywa przesunięcie uczuć w kierunku ojca może przypominać wychylenie się wahadła do tej pory unieruchomionego w położeniu mama w pozycję tata.
  4. To pierwsze rozszerzenie więzi pozwala dziecku na budowanie relacji z większą liczbą osób. Nie są to tak bliskie więzi jak, w przypadku rodziców, ale jest ich coraz więcej, więzi dziecka ulegają socjalizacji. Najpierw bliska rodzina, rodzeństwo, dziadkowie a potem stopniowo inni.
    I W TYM MOMENCIE MOŻEMY MÓWIĆ, ŻE RODZICE SĄ DLA DZIECKA JAK NAJBARDZIEJ RÓWNOWAŻNYMI OPIEKUNAMI!
    Świadomości tego faktu życzył bym naszemu łaskawie orzekającemu przesądowi. Tak samo jak i tego, że płeć nie powinna mieć żadnego znaczenia przy orzekaniu, kto jest lepszym opiekunem dla dziecka. Bo w okolicach 3. roku to przestaje mieć znaczenie, jak jasno wynika z tego, co do tej pory napisałem. A możecie mi wierzyć, że solennie odrobiłem tę lekcję.
    Dla dziecka dostęp do OBOJGA rodziców jest tu sprawą najwyższej wagi. I rodzic, który pozwala sobie w tym momencie na jego ograniczenie, powinien być traktowany jak przestępca dopuszczający się na dziecku aktu przemocy. Przemocy co prawda psychicznej, ale równoznacznej z przemocą fizyczną, bo wypaczającej normalny proces rozwojowy dziecka. I tak jak lanie dzieciaka, tak samo separacja od jednego z rodziców pozostawi na jego mózgu „mentalne siniaki”, które z reguły uniemożliwią mu w przyszłości prawidłowe funkcjonowanie w związkach partnerskich i w społeczeństwie. Coraz głośniej i śmielej rozlegają się  głosy, że stąd bierze się narastająca fala patologii w społeczeństwach, które nie mają tej świadomości bo dały się ogłupić ideologii według której ojciec to proces uboczny zapłodnienia.
  5. Wreszcie dziecko dojrzało do samodzielności. Na tyle, że jest w stanie nawiązać współpracę i przyjaźń z rówieśnikami. Oraz z dorosłymi opiekunami, nie będącymi jego rodzicami ani bliską rodziną.
    I nie przypadkiem akurat w tym momencie dzieci wędrują do przedszkola. Przedszkole pozwala na rozszerzenie katalogu relacji z otoczeniem. Przygotowuje dziecko do dalszej drogi ku samodzielności, ucząc je oddalenia się od opiekunów na wiele godzin dziennie. Bardzo ważne stają się teraz „panie w przedszkolu” i koledzy, z którymi można nawiązać relacje na właściwym, dziecięcym poziomie. Te osoby stają się dla dalszego rozwoju małego podróżnika życiowego bardzo ważne. To dzięki nim dziecko powoli zdobędzie kolejny stopień niezależności od rodziców.
  6. Kolejną rewolucją w życiu jest szkoła. Ta instytucja to następny wielki etap na tej drodze. To w niej przechodząc przez kolejne klasy i poziomy pociecha coraz bardziej oddala się od rodziców w kierunku grupy rówieśniczej. Pojawiają się pierwsze samodzielne wyjazdy na kolonie i obozy. Starzy powoli przestają być najważniejsi, tracą monopol na rację i wpływ na światopogląd. Rówieśnicy jednak są atrakcyjniejsi. A niezależność kusi.
  7. Z czasem, w okresie adolescencji, młody człowiek często staje wręcz na pozycji buntu i zaprzeczenia autorytetu rodziców. Burza hormonów i zmiany psychiczne separują wtedy nastolatka od jakiegokolwiek wpływu rodziców. Cóż ci „wapniacy” mogą wiedzieć? Jaki system wartości przekazać? Nastolatki to praktycznie zupełnie odrębny gatunek ludzki i z tym niestety trzeba żyć. Z tego zwykle się wyrasta. To jest z buntu, wobec rodziców. Okres bardzo niebezpieczny, w którym młody człowiek może palnąć sporo głupstw. I to czasem takich, które ciągną się za nim przez całe życie. Dobrze jest, jeśli nasz nastolatek jednak dorośnie na tyle, że zdąży pogodzić się z rodzicami po okresie buntu a jeszcze przed rozpoczęciem samodzielnego życia. Fajnie jest, gdy rodzice mogą pomóc mu swoim doświadczeniem na tej nowej drodze życia.
  8. Zazwyczaj konfrontacja z dorosłością pozwala większości z „młodszych dorosłych” na odnalezienie swoich rodziców. W myśl zasady: „Gdy miałem 20 lat rodzice nie potrafili mi nic mądrego powiedzieć. Dziś mam lat czterdzieści i ze zdumieniem dostrzegam jak mądre prawdy mi przekazują. Jakże przez te 20 lat ci staruszkowie zmądrzeli.” Wink Duże znaczenie dla tego procesu olśnienia, jakiego doznają młodzi, ma to, że oni sami zostają rodzicami. Stają jak ich ojciec i matka, wobec wyzwań rodzicielstwa. I wtedy świetnie zaczynają rozumieć problemy dziadków. W normalnych warunkach najczęściej powoduje to ponowne zbliżenie pokoleń. Od tej chwili dzieci ze ściśniętym sercem będą obserwować przemijanie swoich rodziców. I bardzo często żałują zaprzepaszczonego czasu. Czasu, którego nie spędzili w zgodzie z rodzicami. Dzięki swojej własnej głupocie. Niestety, upływu czasu nie da się zatrzymać. Tak samo jak tego zaklętego tańca dojrzewania do dorosłości. Powyższy scenariusz dotyczy oczywiście tych, którzy ze swoimi rodzicami mają kontakt nie zaburzony jakimiś traumatycznymi wydarzeniami. Czego wszystkim Wam serdecznie życzę. Tak samo jak możliwie najwcześniejszego pogodzenia się ze staruszkami. I jak najdłuższego wspólnego życia w okresie pogodzonej z nimi dorosłości. To piękny okres.
    A przecież za chwilę sami prawdopodobnie będziecie rodzicami i dziadkami…  i oby tak dalej. A Uroboros wygląda tak:
    Uroboros

I to już jest właściwie koniec, a może… początek? Niemniej chyba pewien CDN. Ale już jako dodatek do tego, czym zajmowaliśmy się w tym cyklu, chociaż mocno związany.

GD Star Rating
loading...
Więź dla opornychWięź dla opornych część 9.1 – zazdrość między wierszami
Ten wpis został opublikowany w kategorii miłość rodziców, być ojcem, być matką, miłość dzieci, siła stereotypu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 Responses to Więź dla opornych część 10 – wcinający się wąż – Uroboros

Dodaj komentarz