Zaciekły bój z przemocą (część 3.)

Nagabywana o „treningi” kobieta cierpliwie wyjaśniła pracownicy DSS, że potrafi sama zadbać o swoją samoocenę i niezależność np. odmawiając asertywnie przymusu uczestniczenia w zajęciach brzydko kojarzących się jej z jakimś praniem mózgu.

Zgonie z zaleceniami w jej instrukcjach skrupulatna DSS-ka zapisała: „Mąż całkowicie ją kontroluje i izoluje”. I trzymając się dalej tych samych wytycznych pracownica przeprowadziła rozmowę z dziećmi. Te potwierdziły bezzasadność oskarżeń o przemoc i w dobrym świetle przedstawiły swoich rodziców. W aktach pojawił się mocno alarmujący wpis: „Cała rodzina żyje w strachu przed mężem i ojcem oraz odrzuca go.”

Jeśli ktoś ma w tym miejscu jakieś dziwne skojarzenia z „Procesem” Kafki, to niech się pocieszy, że nie jest w tym samotny.

Kobieta postanowiła obejść system i spróbowała rozsądnych argumentów. Wyjaśniła, że jej rodzina jest szeroko znana w tym miasteczku. Dom przy głównej ulicy pomiędzy remizą i posterunkiem jest kiepskim miejscem na melinę zwyrodnialców, bo nie da się tu w ukryciu prowadzić żadnej podejrzanej działalności. Szkoła nigdy nie miała w stosunku do dzieci żadnych uwag. I wobec powyższego najlepiej by było, gdyby DSS swoją energię skierowało na prawdziwą przemoc. Wszystko jak grochem o ścianę. „Przemoc trwa dalej” – pojawiło się w papierach.

I tu nadmienię, gwoli wyjaśnienia – system jest tak skonstruowany, że w przypadku przemocy kobietę: pkt. 1 – należy natychmiast odizolować od męża i umieścić w „schronisku” i/lub pozbyć się z domu faceta. Tj. wystawić mu zakaz zbliżania się.

Jeśli kobieta twierdzi, że mąż jej nie bije, to wg. instrukcji ma ona „syndrom negowania zarzutów” i stosuje taktykę wyparcia tego faktu. I jako osobę zastraszoną należy ją – patrz pkt. 1. „zabrać ją do schroniska” aby „obniżyć jej próg negacji”, by przestała stosować wyparcie faktu agresji.

Naszą bohaterkę zaczęła nawiedzać większa liczba pań z DSS coraz bardziej zainteresowanych jej uczestnictwem w zajęciach w Domu Niezależności. Ich nalegania w tym względzie stawały się coraz bardziej natarczywe, aż w końcu pojawiły się wręcz groźby, że z tego „piekła małżeńskiego” należy najpierw chyba wyrwać dzieci. Zabawa w gada dziad do obrazu nasilała się i to w obie strony.

Aż tu pewnego razu pani małżonka została poinformowana, żeby zgłosiła się do sądu i odebrała wystawiony zaocznie jej mężowi przez DSS zakaz zbliżania się. Została również poinformowana, że wobec dalszego uporczywego stosowania przez nią wyparcia w sprawie przemocy w przypadku niezastosowania się do w/w polecenia, i dalszego narażania dzieci na „toksyczny” wpływ ojca DSS nie będzie miało innego wyjścia i umieści w schronisku same dzieci, a zwłaszcza młodszą córkę. Jednym słowem albo dzieci albo mąż. Masz pełną wolność wyboru jak to w demokracji.

Do sądu wybrali się pod rękę z mężem. Sędzia mało ze zdziwienia mało nie stuknął się słynnym młotkiem w czoło. No, pierwszy raz zdarzyło mu się, aby po taki nakaz zgodnie przybyła para. Po wysłuchaniu wyjaśnień sam stwierdził, że jemu co prawda też to się nie podoba ale on tu tylko realizuje wniosek DSS i nie ma nic do gadania, bo taka jest procedura.

I jeśli wydaje się Wam, że ukorzenie się i odebranie nakazu pozbycia się z domu trutnia i potwora rozwiązuje ten problem, to bardzo się zdziwicie. Bo to jest nic innego, jak przyznanie się do tego, że w domu panowała atmosfera terroru i przemocy. A kobieta była tu wspólnikiem zwyrodnialca. I dopiero teraz można się na serio zabrać za pracę nad zmianą zachowania. Pamiętajcie! Przyznanie się do tego, że problem istnieje jest przecież dopiero początkiem każdej prawdziwej terapii.

I dlatego ciąg dalszy nastąpi…

GD Star Rating
loading...
Walka z przemocą czy z rozsądkiem?Zaciekły bój z przemocą (część 2.)Zaciekły bój z przemocą (część 4.)
Ten wpis został opublikowany w kategorii sądy, urzędy, instytucje, prawnicy, prawo i praktyka, przemoc, psycholodzy, psychiatrzy, badania, dyskryminacja, organizacje i ruchy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 Responses to Zaciekły bój z przemocą (część 3.)

Dodaj komentarz