Wpis ku przestrodze

Do napisania poniższego tekstu zainspirowała mnie wypowiedź na jednym z forów ojcowskich. Pozwolę sobie ją zacytować. R@lph pisze (cytuję w oryginalnej pisowni):

RE: podniesienie alimentów

To ja się dołączę…ja dziś też mam za dwie godzinki taką samą sprawę,czyli podwyższenie alimentów z 340zł na 500zł.Była napisała w uzasadnieniu ze biezace alimenty sa niewystarczajace i ze musi płacic za angielski,wycieczki,teatr,kino itp.A na koniec wylewa swoje zale ze jest matką samotną i chce jak najlepiej stworzyc ciepły dom i ze nie ma zadnych oszczednosci. Odpisałem na ten pozew dnia ostatniego od doręczenia mi pisma,atakując kazde jej zdanie i mając mocne dowody na to,iż kazde jej zdanie jest fałszywe,bo atrakcje typu angielski płacę z nią na pół,a kino czy wycieczki to dziecko nawet nie wie jak wyglądają (córka ma 5 lat).Ja nie pracuję,bo ciągłe wezwania i pisma byłej nie pozwalają mi podjąc stałej pracy.Jestem zawodowym kierowcą i terminy spraw zmuszają mnie do odrzucenia wyjazdu słuzbowego tygodniowego na co pracodawca sie nie godzi,a w tym roku jest juz trzecia sprawa (alimenty,podział majątku wspólnego,komornik). Poza tym “była” myśli że alimenty są przyznane tylko mnie i ona nie ma obowiązku nic dokładac do wychowania dziecka.Jeżdzi na dyskoteki,robi sobie tatuaze,paznokcie itp,a na sprawe przychodzi ubrana jak bezdomna.Zobaczymy co z tego wyniknie jak przedstawie w sądzie swoją wersję….Pozdrawiam!

Jak znam życie ten facet naprawdę chciałby pójść do pracy ale nie jest w stanie. Jego życie wygląda zapewne podobnie jak życie wielu z nas. Boi się, co przyniesie dzisiaj listonosz. Każdy dźwięk dzwonka to nerwowy skurcz. To się później przenosi do pracy. Człowiek nie jest w stanie wydajnie pracować, ponieważ głowa zamiast za kierownicą wielkiej ciężarówki wędruje po paragrafach. Jego pracodawca to widzi, czuje nawet sympatię do tego człowieka. Ale… firma to nie jest organizacja charytatywna i nie rozdaje pieniędzy za darmo. Każdy musi zapracować na swoją wypłatę. Skoro jednak ma się 3 albo 4 rozprawy w miesiącu, każda oczywiście w godzinach pracy, to trzeba by być brylantowym pracownikiem, aby pracodawca akceptował ciągłe absencje.

Osoba wnosząca nieustawicznie sprawy do sądu o zwiększenie alimentów automatycznie zmniejsza swoje szanse na uzyskanie spodziewanego efektu. Często takie postępowanie kończy się utratą zatrudnienia przez pozwanego. Uzyskanie wyroku na papierze nie gwarantuje uzyskania pieniędzy. Wtedy włącza się komornik. Może na przykład zająć mieszkanie. Kiedy zostanie sprzedane, a zabezpieczenie zostanie wpłacone do sądu, to nie zostanie już kompletnie nic. Nikt nie bierze pod uwagę, że takie mieszkanie może stać się masą spadkową – zabezpieczeniem dzieci na wypadek śmierci ojca.

Warto zapytać – co jest lepsze dla dziecka, mieszkanie, pracujący kochający ojciec czy bankrut z problemami psychicznymi? Oczywiście matka wnosząca sprawę do sądu nie prowadzi takich rozważań. Dla niej liczy się tylko chwilowy zysk, a myślenie… uwiera?

Mam syna który jest „najdroższym” dzieckiem na świecie. Okres ciąży oraz pierwsze pół roku jego życia kosztowało mnie 25.000 € (dwadzieścia pięć tysięcy euro), utratę pracy i bankructwo. Gdyby jego mama miała choć trochę rozsądku i naprawdę kochała swoje dziecko, mój syn pływałby w forsie przez wiele wiele lat. Wszystkim osobom walczącym na śmierć i życie o większe alimenty dedykuję ten wpis. Ku przestrodze…

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii alimenty, historia, sądy, urzędy, instytucje, praca, utrzymanie, zarobki, siła stereotypu, rozstanie, o życiu, być ojcem, relacje między rodzicami, być matką, podzial majątku, mężczyźni i kobiety. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

19 Responses to Wpis ku przestrodze

Dodaj komentarz