Czy widać różnice… ciąg dalszy

“Atoli człowiek powinien mówić prawdę taką, jaka jest mu wiadoma, bez względu na fakt, czy głowę mu okrywa czapka z dzwoneczkami, czy szerokoskrzydły pastorski kapelusz, a takie przedsięwzięcie stwarza konieczność niepomijania wielu spraw przykrych”

William Makepeace Thackeray

Wyliczanki ciąg dalszy…

Ojców poznałem wielu, ale już fakt, że jest ich mniej wśród zgłaszających się po poradę, szukających rozwiązań w sytuacji konfliktu rodzinnego daje obraz sytuacji skoro w konfliktach zawsze udział biorą pary. W realiach polskich to wszak matki i ojcowie.

Niemniej pozwoliłem sobie na podział wg. podobnych kryteriów jakie zastosowałem w zeszłym tygodniu wobec matek.

Sekcję pierwszą tworzą ojcowie sprawujący opiekę nad dziećmi zrodzonymi w związku w podziale na tych:

– którzy czynią to sami, bez współpracy z matką i często bez egzekwowania zasądzonych dzieciom alimentów (łamiąc tym samym prawo).

– ojców sprawujących opiekę bez lub z niewielkim wsparciem matek otrzymujących alimenty na dzieci.

– ojców sprawujących realnie opiekę (dzieci większość czasu są z nimi) mimo formalnego postanowienia sądu o przebywaniu dzieci z matką. Najczęściej matki wówczas współpracują  z ojcami i współfinansują potrzeby dzieci. Jest też grupa ojców w podobnej sytuacji ale płacących nadal alimenty na ręce matki lub nie otrzymujących wsparcia finansowego.

Sekcję drugą stanowią ojcowie którzy współpracują z matkami w sprawach opiekuńczo-wychowawczych dzieci zamieszkujących z matkami. W tej sekcji jest wiele grup, od takich:

-wypełniających uzgodnienia mediacyjno-sądowo-rodzicielskie precyzyjnie i obowiązkowo ale bez jakiegokolwiek przekraczania ram ustaleń,

-po takich którzy robią wszystko co w ich mocy by jak najwięcej dbać o dzieci i ich rozwój,

-jak również i minimaliści starający się dać z siebie jak najmniej choć nie dając podstaw do zarzutu uchylania się od uzgodnień.

Ta sekcja jest liczebnie najbardziej liczna, choć dominuje w niej postawa opisana jako grupa pierwsza.

Trzecią sekcję stanowią ojcowie walczący (na różnym poziomie aktywności) o możliwość znalezienie się w sekcji drugiej:

– chcących być ojcami współpracującymi i współodpowiedzialnymi za dzieci,

– ojcowie walczący z utrudnianiem kontaktów i ojcowie takich kontaktów pozbawiani. Co ciekawe jest to nieliczna grupa w której najbardziej widoczni są ojcowie w najgorszej sytuacji – ci pozbawieni kontaktów, obarczeni różnymi obciążeniami i atrakcjami policyjno-sądowo-komorniczymi.

Sekcja czwarta to ojcowie którym:

– zwyczajnie pasuje fakt, że dzieci są pod opieką matki, płacący alimenty na czas (ale bez szaleństwa) bez jakichkolwiek prób zrobienia czegokolwiek więcej, unikających kontaktów lub maksymalnie minimalizujących typu “weekend z tatą” w sobotę miedzy 13 a 16. Ilość tak wypełniających rolę ojców jest chyba nieco większa do tych z sekcji drugiej grupa 1.

Do sekcji czwartej zaliczyłem również grupę ojców niewypełniających podstawowych obowiązków jakim jest obowiązek alimentacyjny wobec dzieci. To chyba najbardziej znana grupa, obarczona największą ilością negatywnych ocen w obiegu publicznym, co ciekawe wcale nie napiętnowana przez najbliższe otoczenie, mimo że przez prawo często karane bezwzględnym pozbawieniem wolności.

Podsumowując powyższe zestawienie, dla potrzeb publikacji skomasowane i uproszczone, w oparciu się o dane statystyczne, studia przypadków i kontakty osobiste mam głębokie przekonanie, że większość z ojców po rozwodzie nie ma problemu z dobrowolnym ograniczeniem kontaktów z dziećmi, łatwo godzi się z ograniczeniami stosowanymi przez matki, czy wręcz unika zajmowania się dziećmi. Spora grupa wśród wymienionych jako większość bez problemów wypełnia ojcowskie obowiązki wobec dzieci zrodzonych w nowych związkach, dzieci nowych partnerek nadając pierworodnym status “mniej ważnych”.

GD Star Rating
loading...
Ojcowie i dzieci (Andrzej)Czy widać różnice…Dziedzictwo
Ten wpis został opublikowany w kategorii ojcowie i dzieci i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

31 Responses to Czy widać różnice… ciąg dalszy

Dodaj komentarz