Złe prawo czy złe orzecznictwo?

Słyszymy dość często, zwykle od osób broniących status quo, że samo prawo jest dobre, tylko orzekanie w jego ramach bywa błędne.
Nie zgadzam się z tą opinią.

Sama idea stojąca za tym stwierdzeniem już jest dziwna. Wszak orzekania dokonuje się w oparciu o istniejące prawo. Sędzia nie może za czyn zagrożony wyrokiem od lat 8 do dożywocia zasądzić 2 lat w zawieszeniu. To skrajny przykład, ale nie trzeba aż tak daleko sięgać.
Jeśli prawo w ogóle nie zakłada równego udziału obojga rodziców, tylko już na wejściu musi podjąć decyzję, którego rodzica uczynić “głównym”, a którego “gównianym” (przepraszam za mój francuski, ale nie znalazłem lepszego określenia w kodeksie), to w jakich ramach się poruszamy? Jeśli dziecko ma nieszczęście posiadania obojga kochających rodziców, zdolnych do sprawowania opieki nad nim, w jaki sposób podjąć decyzję? Pozostają podstawy ideologiczne. A ideologie nie wytrzymują kontaktu z prawdziwym życiem, jeśli nie są naprawdę dobre. Więc robi się szopkę. Kieruje się rodzinę na “badania”, potem otrzymuje się “opinię”, a na końcu przepisuje ją do uzasadnienia “wyroku”.
Konflikty w tej rodzinie nie zniknęły. Ludzie zatem stają przed pokusą wykorzystania tej sytuacji. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że sami są sobie winni, nie musieli się rozwodzić. Odpowiem parafrazując Bareję: Widocznie musieli, skoro się rozwiedli. To ich sprawa. Jedynym zadaniem systemu powinno być przeprowadzenie rodziny przez ten proces suchą stopą, to jest tak, aby jak najmniej sytuacja dotknęła dziecko.
System nie musi i nie powinien oceniać, czyj wkład w dotychczasowy rozwój dziecka był większy, lepszy czy właściwszy. Sytuacja się zmienia, każdy z jej uczestników staje przed nowymi wyzwaniami. Para, która umówiła się na podział obowiązków, musi to przearanżować. System winien skłaniać ludzi do ugodowego rozwiązania.

Dlaczego?

Ano dlatego, że dziecka nie obchodzi to, kto jest lepszy, kto jest winien moralnie, kto prawnie, a kto jeszcze inaczej. Ono chce mieć dwoje kochających rodziców i opiekę ze strony ich obojga.
Obecny system to uniemożliwia. No, może za dużo powiedziane. Jak para rodziców bardzo chce i ma wiele klasy i mądrości, nie pozwoli skrzywdzić swojego dziecka ani siebie przez bezduszną machinę.
Więc powiem tak – obecny system (= obecne prawo) bardzo to utrudnia. Utrudnia nawet orzekanie zgodnie z sumieniem sędziego, niezależnie od płci.

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii ogólne, opieka nad dziećmi, opieka równoważna, decyzje w ważnych sprawach dzieci, sądy, urzędy, instytucje, prawo i praktyka i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 Responses to Złe prawo czy złe orzecznictwo?

Dodaj komentarz