Wracałem sobie do domu środkiem masowego przemieszczania się. Ludzie wokół byli zajęci swoimi sprawami. Ja też czytałem sobie akurat coś na temat sytuacji ojców po rozwodzie. Obok mnie usiadły dwie dosyć młode kobiety. Jedna z nich była posiadaczką wysokiego, energicznego i nieprzyjemnego dla mojego ucha głosu no i niestety nie zawahała się go użyć. Chcąc nie chcąc spora cześć towarzyszy podróży stała się powiernikami jej kłopotów domowych. Transmisja czasami mi się urywała ze względu na hałas jaki powodują nasze zdezelowane środki transportu.
Streszczając pani pognała swojego ślubnego z domu. Drań nie spełniał pokładanych w nim nadziei. Wychowany przez mamusię spodziewał się, że będzie miał wyprane gacie i skarpetki i to nie przez siebie. Ba zdarzało mu się wracać pod datą i wtedy też oczekiwał opieki i zrozumienia ze strony małżonki. Generalnie typ rozpuszczony, roszczeniowy ano księciunio a pensja dosyć malutka. Droga małżonka w końcu nie zdzierżyła i pognała go do jego mamusi.
Dzieci jest więcej niż dwoje. Ależ nie skąd, widywać się z dziećmi nikt mu nie broni ale u niej, na jej warunkach i pod jej czujnym okiem. Nie podoba mu się? Jego strata, niech się goni. W zasadzie były mąż musi płacić, a dzieci to widywać ewentualnie może. Czyli taki nasz zwykły standard rozwodowy. Aby skrócić sobie czekanie na sprawę rozwodową pani żona postanowiła wystąpić o ograniczenie praw rodzicielskich ojcu. Czemu? Tu nastąpił ciąg dziwnych i dosyć mętnych tłumaczeń z zarzekaniem się, że to dla dobra dzieci i nie jest to bynajmniej żadna szykana wobec byłego w zasadzie męża. Tyrada zakończona była rzuconą od niechcenia uwagą — No wiesz, on przecież kiedyś mógłby zwrócić się do dzieci o alimenty!
Uwaga ta wygłoszona była tonem, który zidentyfikowałem jako – uwaga, ruszają wreszcie prawdziwą istotę sprawy. Nie wiem skąd to się bierze, ale utrwalił się taki mit, iż pozbawienie praw rodzinnych znosi obowiązek alimentacyjny dzieci wobec rodzica. Jak większość facetów zupełnie nie przywiązywałem wagi do istnienia tego obowiązku. Do tej pory nie wiązałem też praktyki odbierania praw rodzinnych z tym zagadnieniem zupełnie. Nieoceniony Olgierd znalazł nam jakąś statystykę wg. której jest to niemal niezauważalne – 1% margines przypadków (tj. rodzic zwracający się do sądu o alimenty od dzieci). A jednak szybciutko zrobiłem mały rekonesans na forach internetowych w tej sprawie. Wyniki załączam, zachowując oryginalną pisownię i wydźwięk.
„Ojciec mojego dziecka jest pozbawiony praw do niego i płaci alimenty. Te dwie rzeczy nie mają ze sobą nic wspólnego. Dziecko jest jego, a więc ma OBOWIĄZEK go utrzymywać. Złóż Pozew o pozbawienie go praw rodzicielskich zanim on to zrobi. W Pozwie krótko i zwięźle opisz sytuację min.że ma wątpliwości co do bycia biologicznym ojcem i sama zwróć się do Sądu w Pozwie z prośbą o przeprowadzenie badań DNA. Są bezpieczne dla dziecka i jeśli udowodnią ojcostwo, to nie Ty będziesz za to płacić tylko ojciec dziecka.”
„Pozbawienia praw rodzicielskich nie pozbawia go z obowiązku płacenia na dziecko!wręcz przeciwnie będziesz miała ty same prawa a on same obowiązki.w przyszłości nie będzie musiał płacić na ;;kochanego tatusia;;”
„nie prawda.dziecko aby nie płacić alimentów rodzicowi musi udowodnić pewne fakty przed sądem polecam ci lekturę niestety nie pamiętam już z jakiej str www to pobrałam PRZECZYTAJ;
Ojciec mojej córki nigdy nie przyczynił się do wychowania i utrzymania dziecka. Pozbawiony jest władzy rodzicielskiej. Alimenty na córkę otrzymywałam z FA (nie są spłacane). Czy w przyszłości będzie mógł wnieść sprawę do sądu o alimenty od dziecka i jakie są szanse by córka musiała płacić alimenty na swojego ojca który nie wypracowuje sobie emerytury (nie pracuje bądź pracuje “na czarno”). Czy jest jakaś szansa by uchronić córkę przed alimentowaniem ojca?
Odpowiedź: W opisanej sytuacji ojciec dziecka będzie mógł wnieść pozew o alimenty, jeżeli będzie on znajdował się w niedostatku, czyli nie będzie miał środków do życia lub też posiadane środki nie będą wystarczały na zaspokojenie jego podstawowych potrzeb. Tym niemniej obowiązek alimentacyjny będzie obciążał w pierwszej kolejności jego byłą żonę, o ile związek małżeński w ogóle istniał. W sytuacji, gdy była żona ojca dziecka nie będzie w stanie uczynić zadość temu obowiązkowi, przejdzie on na dziecko. Jeżeli więc będą istniały warunki do orzeczenia alimentów od byłej żony, to dziecko pozostanie wolne od tego zobowiązania. Inną zaś sprawą jest, iż zarówno była żona, jak i dziecko wspomnianego w pytaniu mężczyzny, będą mogły wnosić o nie orzekanie wobec nich obowiązku alimentacyjnego, a to w związku z opisaną w pytaniu postawą ojca dziecka (biorąc pod uwagę przede wszystkim fakt, iż nie łożył on na utrzymanie dziecka – w takiej sytuacji jest bardzo wątpliwe, aby sąd przyznał mu alimenty od dziecka, byłoby to bowiem radykalnie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego). Dodatkowo jego była żona będzie wolna od zobowiązania w przypadku, jeżeli to ojciec dziecka został uznany za wyłącznie winnego rozpadu pożycia małżeńskiego w wyroku orzekającym rozwód. Należy jednak stwierdzić, iż pełną ochronę dziecka przed obowiązkiem alimentacyjnym wobec biologicznego ojca stanowi przysposobienie dziecka przez innego mężczyznę, najlepiej męża matki. Przysposobienie jest możliwe nawet, w szczególnych przypadkach, bez zgody ojca, z tym że dziecko w momencie złożenia wniosku o przysposobienie nie może być pełnoletnie. Przytoczone powyżej okoliczności też wprowadzają, do pewnego stopnia, ochronę dziecka przed obowiązkiem alimentacji, lecz są wysoce ocenne i skuteczność omówionych powyżej argumentów zależeć będzie od uznania sądu. Przysposobienie zaś wprowadza pełną i bezdyskusyjną ochronę przed omawianym obowiązkiem alimentacyjnym Niestety nie masz racji. Nawet jeśli ojciec dziecka pozbawiony jest władzy rodzicielskiej, to w przyszłości i tak będzie miał prawo ubiegania się o alimenty od dzieci. Gdyby sam tego nie zrobił to w jego imieniu może to zrobić pracownik pomocy społecznej (jeśli np. bezdomny, zapijaczony leżałby pod mostem) choćby z tego względu by odciążyć budżet państwa . W gestii sądu jest przyznanie lub też nie alimentów od dziecka dla rodzica. Można tylko liczyć na to że sąd dopatrzy się niezgodności z zasadami współżycia społecznego. Niestety w tej chwili jest tylu pracujących na czarno i nie płacących składki emerytalnej że za kilka lat sądy będą dowalały choćby symboliczne alimenty bo inaczej finanse państwa tego nie wytrzymają (utrzymania tych którzy nie mają prawa do emerytury lub renty)”
Czyli fajnie jest, jak facet ma płacić na wychowanie dzieci, ale broń cię boże, aby potem stanowił dla mamusi konkurencję w otrzymywaniu wsparcia na starość. Jak widać taka obawa pojawia się wśród pań. Nie przewiduję zwracania się do swoich dzieci o pomoc na starość, mam nadzieję że nie będę musiał. Ale gdyby? Teoretycznie wygląda na to, że mężczyźni mogą na to liczyć. Chyba, że nagle tuż przed 18 rokiem życia panie na gwałt zaczną przysposabiać im nowego tatusia. Oczywiście tak, aby z alimentów stracić najmniej, a dziad jednak został pod tym mostem. A może nagle okaże się, że tak jak z tym automatycznym oddawaniem dzieci pod opiekę matkom. A linia orzecznictwa załatwi dalej tę sprawę w pożądany dla wielu pań sposób? Zostanie zdecydowane, że obowiązek alimentacyjny wobec ojców pozbawionych praw rodzicielskich jest „radykalnie sprzeczny z zasadami współżycia społecznego” i nie będzie się tego rozwiązania brało pod uwagę tak, jak możliwości przyznania dzieci ojcu. Wszak orzeczenie o tym jest wysoce ocenne, jaka to będzie ocena?
Wygląda na to, że w niektórych przypadkach trzeba się niestety liczyć z takimi motywami działania. Ja powstrzymam się od komentarza, nędza moralna jaka spoza tego wyziera przygniata mnie za bardzo.
loading...
13 Responses to Król Lear na rodzimym kartoflisku