Poruszamy się dynamicznie w różnych kierunkach

Sytuacja konfliktu, nie tylko zresztą rodzinnego, ma to do siebie, że narastają emocje, ambicje uzyskują przewagę nad rozumem i z każdą chwilą pada coraz więcej słów, które utrudniają porozumienie. Każdy próbuje uzyskać sprawiedliwość, satysfakcję, zadośćuczynienie czy przyznanie się do winy drugiej strony. I coraz mniej słucha. Zamiast tego zaczyna sobie wyobrażać, co druga strona mogła powiedzieć. W efekcie każdy walczy ze swoimi demonami. Wszyscy zaczynają się kręcić w kółko, sytuacja się gmatwa, temperatura rośnie.

Ostatnio coraz więcej mówi się o mediacjach jako o sposobie rozwiązywanie konfliktów. Nawet Ministerstwo Sprawiedliwości kilka miesięcy temu promowało mediacje jako sposób rozwiązywania sporów. Wszyscy zwracają uwagę, że udział trzeciej osoby, mediatora niezaangażowanego w sprawę, ułatwia rozmowę, pomaga okiełznać emocje. Wikipedia tak mówi o mediacjach:

Mediacje (łac. mediare – być w środku) – metoda rozwiązywania sporów, w której neutralna i bezstronna osoba trzecia pomaga stronom we wzajemnej komunikacji, określeniu interesów i kwestii do dyskusji oraz dojściu do wspólnie akceptowalnego porozumienia. Proces ten ma charakter dobrowolny, poufny i nieformalny.

To niewątpliwie istotny aspekt mediacji. Człowiek, który stoi obok, nie musi rozstrzygać, działa jak katalizator. Ułatwia, usprawnia, umożliwia… Jednak kiedy czytamy dalej okazuje się, że jest też drugi istotny element charakteryzujący mediacje. Element, który powoduje, że mediacje mogą pomóc znaleźć rozwiązanie nawet w najtrudniejszej i najbardziej zagmatwanej sytuacji. Dzięki niemu mediacje uspokajają emocje, ograniczają napięcia, ułatwiają współpracę.

Mediacje różnią się od rozstrzygnięć instytucjonalnych (w tym sądowych) przede wszystkim tym, że ich celem nie jest ustalenie, kto ma rację, ale wypracowanie rozwiązania satysfakcjonującego strony sporu. Mediacja skupia się na poszukiwaniu rozwiązań możliwych do zastosowania na przyszłość. Nie ma na celu dogłębnego analizowania przeszłości, przepracowywania emocji. Nie jest zatem formą terapii.

Pod wpisem Szawła z początku listopada pt. Kim jestem wywiązała się dyskusja. Hedgie w swoim komentarzu napisała niezwykle ważne stwierdzenie.

Strona odmawiająca mediacji powinna być jednoznacznie uznawana za stronę, która nie chce zgody i to ta strona powinna być na gorszej pozycji w sądzie.

Może gdyby bardziej podkreślano tę drugą ważną cechę mediacji – spojrzenie w przód, a nie wracanie do przeszłości – ludzie częściej by się decydowali na mediacje? Skoro po trochu wszyscy zaczynamy zauważać mediacje, czy nie powinniśmy zrozumieć i wychwalać wszystkie ich zalety?

Kiedyś, po długiej i nie bardzo produktywnej burzy mózgów, mój kolega i dobry znajomy z pracy powiedział

Poruszamy się dynamicznie w różnych kierunkach – w tym do przodu.

Jeżeli uda nam się żyć duchem mediacji, do tytułu tego wpisu będziemy mogli dodać tę część po myślniku.

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii mediacje, rozstanie, o życiu, mężczyźni i kobiety, system wartości. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to Poruszamy się dynamicznie w różnych kierunkach

Dodaj komentarz