Wiecznie młoda czy wieczne dziecko?

Walczymy ze stereotypami

Jak wspominałem wczoraj, dzisiaj byłem w sądzie. Chodziło o alimenty. Dla zainteresowanych powiem tylko, że wynik zgodny z moim oczekiwaniem, może mogło być ciut gorzej… Będę oczywiście apelował, bo w tej instancji nie było szans. Ale nie to jest najistotniejsze. Poczyniłem mnóstwo obserwacji i mam sporo nowych refleksji i przemyśleń. Będę miał na długo materiał do pisania Wink

Pierwsze wrażenia jeszcze sprzed wejścia na salę. _PM_ przyprowadził jak zwykle tatuś… nie, przepraszam, teraz mąż. Wtedy przypomniało mi się zdarzenie, które opisywałem we wpisie Proszę przyprowadzić rodziców! I uświadomiłem sobie, że przecież to od zawsze było standardem. Ta całkiem dorosła biologicznie kobieta nigdy nie zdobyła się na samodzielność. Ktoś musi za nią wszytko załatwić, a przynajmniej stać za plecami. Musi mieć pełnomocnika do wysyłania maili do mnie, a sama nie może nawet odebrać listu poleconego… Zawsze i wszędzie ktoś ją prowadzi za rękę.

Niby nie jest to już mój problem, ale… dlaczego moimi dziećmi ma się zajmować i w zasadzie na wyłączność decydować o ich życiu osoba do tego stopnia niesamodzielna? Która nie radzi sobie z codziennością, z najprostszymi rzeczami? Do czego służą dzieci dużej dziewczynce? Zastąpiły jej lalki? Czy bawi się jeszcze w przebieranie, wizyty u doktora, proszone herbatki?

Czy sąd zauważy kiedyś, że płeć nie przesądza o predyspozycjach do pełnienia opieki nad dziećmi?

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiSkąd się biorą… ojcowie?Z innej beczki…
Ten wpis został opublikowany w kategorii alimenty, decyzje w ważnych sprawach dzieci, historia, sądy, urzędy, instytucje, o życiu, wspomnienia z sądu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

30 Responses to Wiecznie młoda czy wieczne dziecko?

Dodaj komentarz