Poczułem, że jakiś wiosenny wirus zakatował. Trzeba było wdrożyć antywirusowe rozwiązanie polegające na nic nie robieniu. Dzięki internetowi w odległym kraju mogłem zapoznać się z ofertą ostatnich filmów z Polski. Seriale… ach te polskie seriale, Dom, Blisko coraz bliżej, Jan Serce… Dzisiaj repertuar jest ciut inny a i życie bohaterów się odmieniło. Nie rozpoznawałem już przeszło połowy aktorów – w końcu lata na emigracji robią swoje.
Film jako sztuka albo opiera się na fikcji – czyli jak ludzie powinni żyć – albo na życiu realnym. Poprzez polskie seriale starałem się wyrobić sobie opinię na temat tego, co się dzieję w Polsce i życiu rodaków w kraju.
- Każdy żyje w luksusie – mieszkania wielkości boisk piłkarskich z łazienką z szumem morza. Jak nie apartament to przynajmniej dom – nie domek ale wielki dom.
- Każdy zasuwa wszędzie wielkim samochodem, a spaceruje codziennie tylko dla przyjemności. Samochód nie jest jakimś tam samochodem ale wielką wypasioną bryką.
- Każdy ma zawaliście dobrze płatną pracę, która daje mu możliwości fruwania to tu to tam. W pracy jest zawsze jakiś wampir, ale nawet jak się ją traci, to znajduje się inną, w której można się realizować za większe pieniądze.
- Każdy ma wszędzie kolegów i koleżanki. Z kolegami panowie piją wódkę bez zapojki w restauracjach. Panie piją piwo także w restauracjach. Generalnie każdy pije dużo i wszędzie.
- Ludzie nie jedzą obiadów, jak już jedzą to tylko na mieście. W domu tylko jakieś jedzenie, które nawet tutaj nie jest znane.
- Faceci to metroseksualne wyrzeźbione na siłowni postacie. Chodzą błędnie po ekranie zastanawiając się, w jaki sposób zaspokoić wyzwolone kobiety. Ich jedynym marzeniem jest, aby robić nieustawiczne niespodzianki wybrankom swojego serca. Zajmują się jakąś pracą, ale większość swoich dochodów poświęcają na spełnienie marzeń wybranki serca. Są jeszcze „idioci”, którzy charakteryzują się tylko tym, że próbują zaciągnąć do łóżka jakąś kobietę, ale im się to nie udaje, ponieważ ona pokazuje mu, gdzie jest miejsce samca. Zachowują się dziwacznie, skaczą na ekranie, wąchają kwiatki, śpiewają pod oknami, przybijają piątki itp. Mówią dziwnym połączeniem polskiego i angielskiego. Jak jakieś pociechy już mają, to płacą alimenty, mają dobre kontakty z była żoną, którą nawet przez przypadek ten tego, ale kasy im jeszcze starcza na nurkowanie.
- Kobiety, cóż, mają tak wielką kosmetyczkę, że muszą ją porządkować przez pół dnia, tak samo jak swoją kuchnię. Czas spędzają w zawalistej pracy, gdzie są szefowymi jakichś ważnych działów, w których pracują „idioci”. Mają oczywiście dzieci, które nie mają ojców, a są wynikiem szalonej nocy, o której nic nie wie ojciec dziecka. Prowadzą bujne życie towarzyskie, a ich dzieci są zdrowe, uśmiechnięte i szczęśliwe, że nie mają tatusiów. Facet służy do tego, aby się z nim przespać, a o orgazmie można porozmawiać z koleżanką podczas celebrowania zakupów. O facetach mówią dziwnym językiem, samiec to w ich ustach niemal pieszczota. Kobieta matka oczywiście jest dumna z tego, że jest samotną matką i „zawaliście” sobie radzi z życiem i tak dalej.
- Dzieci są oczywiście idealne i z radością witają każdego nowego kochanka mamy. No i wiadomo – tenis, angielski i jazda konna. A dziecko jak jest chore, to pan lub pani doktor ze szpitala do domu przyjdzie, mimo że nie ma tego w kontrakcie z NFZ.
- Każdy z każdym już to robił.
- Można się dowiedzieć, że w Polsce ojciec jest bez szans w sądzie, bo jak tłumaczy jedna z bohaterek – tylko kobiety znają się na gotowaniu, to jest wrzucaniu czegoś zielonego do salaterki, przecież każdy i tak je na mieście. Kobieta także wie, gdzie jest kort tenisowy a facet nie wie, a ona wie i z tego powodu on nie może zajmować się dzieckiem. Chwilę potem można się jednak dowiedzieć, że opieka naprzemienna działa idealnie – on nauczył się gdzie jest kort i jak wrzucać zieleninę do salaterki, co kosztowało go sporo wysiłku. Według standardów filmowych powinienem dostać opiekę, gdyż nauczyłem się w czasie walki z wirusem robić naleśniki, więc posunąłem się znacznie dalej, niż cała prawda ekranu.
- Itd. itp.
Teraz czas na podsumowanie tego całego tasiemcowego zjawiska. Człowiek w Polsce siada przed TV i widzi to co widzi. Ona siada przed TV. I jak tu się, #$#@!$##, nie zdołować? Przecież ten, co siedzi na jednej kanapie, kupionej za weselne pieniądze, za nic w świecie nie przypomina ekranowego bohatera. Sflaczały jest jakiś taki, brzuch i cycki do kolan opadają. Każdy chciałby mieć jakieś fajne ekranowe życie. Więc nie ma naprawdę sensu się już dłużej męczyć, czas zostać samotną matką, co ma fajowskie życie, lub metroseksualnym facetem. Czas pakować walizki i lecieć do cyfrowego polskiego świata.
loading...
12 Responses to Z wirusem…