- Więź dla opornych część 1 – piękne brzuszki
- Więź dla opornych część 2 – pępowinowy nurek
- Więź dla opornych część 3 – jak to robią zwierzątka, tylko mi tu bez myśli kosmatych…
- Więź dla opornych część 4 – więź nauki – nauka więzi?
- Więź dla opornych część 5 – bez lęku albo pępuszek świata
- Więź dla opornych część 6 – małpki uczą Harlowa
- Więź dla opornych część 7 – monotropia, dla niektórych jednowładztwo
- Więź dla opornych część 8 – jak Tata idzie do przedszkola
- Więź dla opornych część 9 – ten zielonooki potwór, zazdrość
- Więź dla opornych część 9.1 – zazdrość między wierszami
- Więź dla opornych część 10 – wcinający się wąż – Uroboros
Dla przypomnienia. Skończyliśmy ostatnio na monotropii tj. przywiązaniu dziecka do jednego głównego opiekuna, którym z reguły jest matka. Matka jest obiektem tak bardzo bliskiego i pełnego przywiązania, że w początkowej fazie dziecko nie potrafi rozróżnić granicy pomiędzy bytem „ja” i bytem „matka”. Potem stopniowo, w trakcie swojego rozwoju, dziecko zaczyna rozumieć i dostrzegać tę granicę.
Powoli z bytu uzależnionego od ciągłej obecności i stałej opieki głównego opiekuna – matki – dziecko staje się uczestnikiem bardziej rozbudowanej relacji. Relacji więzi, w której dziecko pozwala głównemu opiekunowi na czasowe oddalanie się i stopniowe rozluźnianie bardzo ścisłego do tej pory związku. Główny opiekun z funkcji jedynego ważnego bytu, staje się bezpieczną bazą, do której maluch z ulgą wraca po eksploracji świata i poznawaniu innych zaludniających go postaci.
A świat staje się coraz większy i ciekawszy. I to z reguły rolą ojca jest bycie tą pierwszą bezpieczną bazą wypadową pomiędzy „jedynym” głównym opiekunem a nowym ciekawym terytorium. Dziecko nadal ucieka pod „twoją ochronę i opiekę” do matki, ale jednocześnie coraz śmielej ogląda ten świat chłonąc jego różnorodność. Z reguły już od 2 roku ojciec zaczyna odgrywać istotną rolę w życiu dziecka. Rolę tego pierwszego obcego dopuszczanego do elitarnego, dwubiegunowego do tej pory świata malucha.
Tu cytat: „Psychologowie określają ojca jako «najważniejszego innego», który w pierwszych latach życia dziecka wyprowadza je ze ścisłej relacji z matką i pomaga mu tym samym w rozwinięciu samodzielnego «ja». Dwulatek nie przejdzie twórczo przez cały ten okres burzy i naporu, jeśli pojedynku z matka nie zakłóci «ten trzeci».” (patrz Tęsknota za ojcem, czyli z tatą przez prerie)
Mama nadal jest fajniejsza, ale to zwykle z ojcem maluch woli się bawić. W większości wypadków to ojciec jest lepszym kompanem i nauczycielem. W trakcie nauki chodzenia zwykle to właśnie ojciec, ku zazdrości mam, jest tym rodzicem, z którym dziecko bardziej chce się uczyć i współpracować. Panie zwykle zauważają wtedy z przekąsem: ”no tak on to jest od zabawy, a ja od obowiązków”. Nie moje drogie, dla dziecka jesteście uosobieniem ciepła, pielęgnacji i opieki a ojciec to nowy świat, przygoda, nauka i zabawa. Rodzice doskonale się uzupełniają, oczywiście jeśli nie ma tu dysfunkcji.
Dzieje się tak tylko wtedy, gdy tata jest dostępny i chce oraz potrafi uczyć malca przez zabawę. Drodzy panowie uprzejmie informuję, że (tu znowu cytat) „Zwrot orientacji dziecka z matki na ojca ma miejsce między 3 a 4 rokiem życia. W tym czasie bardzo ważny jest czas spędzony z dzieckiem – czy to na wspólnej zabawie czy chociażby na spacerze. Dziecko uważnie obserwuje zachowania ojca, a każde jego słowo postrzega jako prawo, do którego należy się stosować. Ojciec staje się autorytetem i to, w jaki sposób dziecko będzie go postrzegać w tym czasie, skutkuje podobnym stosunkiem w dorosłym życiu.” (patrz Relacje ojciec-dziecko i ich wpływ na rozwój malucha)
Ten kontakt ma nie tylko wpływ na relacje z ojcem w przyszłości. Jest on bardzo ważny dla okresu dorastania i wzorca seksualnego oraz emocjonalnego, jaki wchłoną maluchy obserwując rodziców. I jeszcze jeden cytat: „To, jaki rodzaj kontaktu wypracują ojcowie z dziećmi w trakcie pierwszych trzech lat ich życia, ma ogromne znaczenie w przyszłości. Szczególnie w okresie dojrzewania. Chłopcy, którzy mają dobry kontakt emocjonalny z tatą, łagodniej przeżywają problemy związane ze swoją seksualnością. Z kolei dziewczynki nabierają dystansu do kontaktów z chłopcami. Nie przeżywają lęków z nimi związanych, ale z drugiej strony nie zabiegają histerycznie o ich uwagę.”
Jednym słowem moi panowie bycie właściwym ojcem dla przedszkolaka, to dla taty olbrzymia odpowiedzialność i inwestycja w budowanie przyszłości twojego dziecka. I jak na zbędny egzemplarz gatunku ludzkiego, który wg. naszego przesądu może być z powodzeniem zastąpiony przez bankomat, Tata sporo ma tu jednak do zrobienia. I to takich rzeczy, których bankomat mimo wszystko nie załatwi.
U mnie rodzi się w związku z tym tematem sporo znaków zapytania… ale to już raczej cdn.
P.S. Mam nadzieję, że szybciej niż ten ostatni.
loading...
21 Responses to Więź dla opornych część 8 – jak Tata idzie do przedszkola