Szeroki gest sądu albo wąż w kieszeni pracodawcy

Tata wobec systemu

Zakładamy, że sąd rodzinny zajął się dogłębnie twoja sytuacją materialną i na tej podstawie wydał wyrok ile to powinieneś zarabiać. Czyli jaką sumę alimentów jesteś w stanie udźwignąć. Czasem w porywie szczodrobliwości sąd pochyli się zbolały nad Twoją sytuacją finansową i ze zgrozą obejrzy twoją płacę. Następstwem tego miłosierdzia są alimenty, które jasno wskazują, że powinieneś przestać być ofiarą losu i twardo wziąć życie za bary. Po przeanalizowaniu tego dogłębnie potraktuj to jako subtelny kopniaczek motywujący. Ma ta sytuacja parę interesujących aspektów. Oto i one.

Wykaz nieczystych zagrań naszego koszmaru „sprawiedliwości” poniżej.

1. Wal go glacą – Zbyt mało ci płacą!

Zakładam, że w razie czego znajdziesz inną pracę, bo to będzie naprawdę ryzykowna zabawa. Idziesz do pracodawcy i przedstawiasz mu wyrok prosząc o płacę w wysokości zaserwowanej hojnym gestem sądu. Reakcja pracodawcy może być różna. Z wyśmianiem włącznie. Ale niech to Cię nie zraża. Uzyskaj na piśmie uzasadnienie odmowy podwyżki oraz opinię jak się w obecnej pracy starasz. Oczywiście to nie jest jeszcze żaden dowód dla sądu, mogłeś przecież, w tej sprawie dogadać się z pracodawcą.

Teraz niestety naprawdę musisz się narazić szefowi. Problem w tym, że sprawy związane z prawem pracy i zatrudnieniem powinien rozpatrywać sąd pracy a nie jakiś tam sąd rodzinny. Tak prawdę powiedziawszy, to w ogóle nie sąd rodzinny powinien zajmować się takimi sprawami i takimi podejrzeniami. To jest, że jesteś patologicznym leniem albo, że z pracodawcą oszukujecie przy wykazywaniu dochodów. Z miejsca powinien kierować je do właściwych instancji w celu dokładnego zbadania Twojej sytuacji. No ale przecież nie z nami te numery… To nie nas! Tu musisz postarać się o to sam.

Ciekawy jestem co będzie jeśli wystąpisz do sądu pracy z wnioskiem o rozstrzygnięcie, czy pracodawca naprawdę nie może ci płacić stawki przyznanej hojnym gestem sądu? A już całkiem fajnie będzie, jeśli zjawisz się na Sali sądowej z wyrokiem stwierdzającym, że jednak nie jesteś patologią ani oszustem tylko dotkniętym recesją pracownikiem, któremu nie płaci się kokosów tylko realną stawkę.

2. To go z Gołoty – czyli zmiana roboty!

Oczywiście to jest żaden problem. Wszak od kiedy mamy rynkowe realia gospodarcze nie ma problemu, abyś załapał się do kasty tych co świetnie zarabiają. Na przeszkodzie przecież stoi tylko twoja opieszałość. Jak to już napisałem wcześniej są posady z pensją taką, że skromne oczekiwania byłej wreszcie będą zaspokojone. A dziecię wychowa się na zaiste europejskim poziomie. Tylko ty, dziadu opieszały, nie chcesz chcieć. Na szczęście to nie problem dla sądu. Dostaniesz alimenciki takie, jakie byś zapłacił po pójściu po rozum do głowy. Fajnie i trendy.
Pisałem już wcześniej o obecnym rynku pracy i jego nieprzewidywalności. Najczęściej dokonywana przez sąd ocena możliwości zarobkowych pozwanego ma się do realnych możliwości ich osiągnięcia tak, jak obietnice wyborcze polityków do tego co faktycznie realizują.

A przecież istnieje:
„Pośrednictwo pracy polega na udzielaniu pomocy bezrobotnym i poszukującym pracy w znalezieniu odpowiedniego zatrudnienia oraz pracodawcom w znalezieniu pracowników o poszukiwanych kwalifikacjach zawodowych. Pośrednictwo pracy prowadzone jest nieodpłatnie przez powiatowe urzędy pracy.

Pośrednictwo pracy realizowane jest zgodnie z zasadami: dostępności, dobrowolności, równości i jawności, przez co należy rozumieć, że dostęp do tych usług może mieć każdy bezrobotny, poszukujący pracy i pracodawca, a korzystanie z usługi jest dobrowolne i niezależne od płci, wieku, niepełnosprawności, rasy, pochodzenia etnicznego, narodowości, orientacji seksualnej, przekonań politycznych, wyznania, religii lub przynależności związkowej osoby zainteresowanej.”

Cytuję to z optymizmem za stroną urzędu pracy.
Jednym słowem nie jesteś sam! Oto państwo za Twoje podatki powołało instytucję, która jest właśnie dla Ciebie. Oczywiście malkontenci od razu zapytają – a dlaczego sąd rodzinny od razu nie kieruje cię tam? Przyznam się, że nie wiem. Ale zabierz się za to sam. Składasz wizytę w urzędzie i tam przedstawiasz wytyczne otrzymane od szczodrego sędziego co do apanaży. Oczywiście sam też aktywnie poszukujesz tej żyły złota. Nie zawiedź sędziego, wszak od razu widać, że liczy i wierzy w Ciebie. Naprawdę okaż wdzięczność i doceń to trochę. Może się jednak tak zdarzyć, że zarówno Twoje własne jak i urzędu pracy wysiłki nie przynoszą skutków w postaci trafienia na posadę lżejszą od leżenia i bardzo dobrze płatną. Trudno, załamanie nerwowe nie jest tu rozwiązaniem. Po jakimś kwartale poszukiwań wydaje mi się, że masz prawo poprosić urząd o zaświadczenie. A mianowicie, że w okolicy nie ma pracy dla takiego orła jak Ty, za kasę jaką winszuje ci zarabiać sędzia. Niewątpliwie będzie mu przykro bo dobrze Ci życzył, a wyszło jak zwykle.

Oczywiście sędzia może się uprzeć i zaproponować ci drugi etat, albo grę w totka jako sposób poprawy twojej sytuacji materialnej. Tylko poproś go o to na piśmie. I o uzasadnienie tego na piśmie też.

Swego czasu niezwykle popularna była anegdota o pewnym profesorze który miał w zwyczaju proponować studentom otwarcie okien w auli celem wietrzenia.
— Nie obawiajcie się, orłów tu nie ma nie wylecą — zwykle dodawał przy tym kąśliwie.
Pewnego dnia po zakończeniu wykładów jeden z przytomnych studentów na widok wykładowcy zmierzającego do drzwi, zawołał.
— Eeee, panie psorze to pan też tak przez drzwi?

Ponieważ tylko gentlemani nie gadają o pieniądzach, możesz sędziego spokojnie zapytać o obecne zarobki i to, jakie dodatkowe kroki w celu dorobienia podejmuje. Przecież o marnych zarobkach w sądzie rodzinnym wszyscy słyszeli, tak samo jak o sutych wynagrodzeniach cwanych adwokatów. W twojej sytuacji pytanie wydaje mi się jak najbardziej na miejscu.

GD Star Rating
loading...
Tata wobec systemuTemida w akcji czyli plucie na ślepoCóż to jest prawda?
Ten wpis został opublikowany w kategorii być ojcem, prawo i praktyka, mężczyźni i kobiety, dyskryminacja, alimenty, sądy, urzędy, instytucje, praca, utrzymanie, zarobki, wspomnienia z sądu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 Responses to Szeroki gest sądu albo wąż w kieszeni pracodawcy

Dodaj komentarz