- Opowiedz nam swoją historię
- Jak się to robi w Lublinie…
- Opowiemy Twoją historię!
- Pierwsza kostka domina
- Rzecznika Praw Dziecka ta historia nie zainteresowała…
- Alimenciarz się szybko wykończy
- Show trwa…
- Chcę tylko widywać mojego syna!
- Czy starczy mi sił?
- Jestem w szoku, proszę o rady i pomysły!
- Kocham mojego Synka. Czy to przestępstwo?
Już prawie rok temu otrzymaliśmy tę historię. Kiedy poprosiliśmy ostatnio o uzupełnienie, okazało się, że sytuacja rozwija się dynamicznie i że mamy dalszy ciąg. Na razie publikujemy historię z września 2011 roku. W następnym odcinku cyklu stan na czerwiec 2012.
Chciałbym podzielić się z Wami moją historią, która cały czas się dzieje.
Od ponad 8 miesięcy nie mieszkam w domu. Zanim się wyprowadziłem próbowałem ratować małżeństwo mimo, że dowiedziałem się od własnej żony, że utrzymywała kontakty z kolegą z pracy. Po pierwszej wizycie w Poradni Rodzinnej, którą sama wybrała, żona odmówiła dalszego uczestnictwa w terapii.
Przed wyprowadzeniem się chciałem omówić wszelkie aspekty mojej wyprowadzki z żoną i jej rodzicami. Niestety, w czasie tych rozmów byłem zastraszany i nie udało mi się osiągnąć porozumienia w żadnej kwestii. Zostawiłem więc żonie mieszkanie z wyposażeniem, a ja zajmuję się spłacaniem długów z małżeństwa. Po 9 latach znajomości i 7 latach małżeństwa dorobiłem się auta wartego 13 tysięcy złotych oraz tego, co mam na sobie.
Kontakty z córką mam utrudniane na każdym kroku. Początkowo spotykałem się z nią w środy i w jeden dzień weekendu, ale po jakimś czasie żona bez podania przyczyny zmieniła ten dzień na piątek. Jak powiedziała – „w porozumieniu ze swoim radcą prawnym”. Jednak nie szanuje ona nawet własnego jednostronnego ustalenia – dziś, kiedy do Was piszę, powinienem być z córką. Ale jej matka sms’em – znowu jednostronnie – zmieniła plany.
Dziecko pojechało na wakacje bez mojej wiedzy – nie wiedziałem nawet gdzie i z kim przebywa. Ja też chciałem pojechać z dzieckiem na wakacje. Żona zaproponowała dwa terminy. Wybrałem jeden i dostosowałem do niego urlop. Po krótkim czasie matka jednak odmówiła nam wspólnego wyjazdu. Nie podała powodu…
Nie mam żadnego wpływu na wychowanie dziecka. Nie mam możliwości brać udziału w podejmowaniu najważniejszych dla córki decyzji – np. czy powinna iść do szkoły jako 6 latek. Cały czas trwa intensywna „praca” nad córką. Przoduje w tym babcia – matki żony. Wiem o tym, ponieważ córka zadaje mi pytania o rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Staram się to jej wyjaśniać najdelikatniej jak umiem.
Starałem się uniknąć konfliktu. Próbowałem ustalić w sposób pokojowy wszystkie sprawy związane z moim odejściem, zostawiłem żonie praktycznie cały majątek, płaciłem za media w mieszkaniu, w którym nie mieszkałem. Żona szybko złożyła pozew do sądu o alimenty. Na 6 letnie dziecko zażądała 1400 zł kłamiąc w sądzie o tym, ile kosztuje utrzymanie dziecka. Powiedziała również, niezgodnie z prawdą, że od 6 miesięcy nie płace na dziecko i się nim nie interesuję (płaciłem raty kredytów oraz alimenty, prąd i gaz – stosowne dokumenty w postaci kopii przelewów złożyłem w sądzie, wielokrotnie pisałem maile i sms’y z prośbą o spotkanie z Mają).
Nadal próbuję się porozumieć z żoną w sprawie rozwodu i spraw majątkowych. Cały czas jednak z jej strony nie ma żadnej chęci porozumienia i wszystko załatwia z pozycji siły.
Złożyłem do sądu wniosek o uzasadnienie wyroku o alimentach, ponieważ chcę apelować, złożyłem też pozew o rozwód z orzeczeniem o winie. Niezależnie od tego, co zrobię, matka ze swoimi rodzicami perfidnie grają dzieckiem.
Show trwa.
To jedna z historii, jakie otrzymaliśmy na adres historia@nocotytato.org.pl. Będziemy sukcesywnie publikować nadsyłane historie. Każdy może do nas napisać. Więcej informacji można znaleźć we wpisie Opowiemy Twoją historię! Zapraszamy do współpracy!
loading...
9 Responses to Show trwa…