Miejsce akcji – anonimowe duże miasto wojewódzkie (jeśli nie zaznaczono inaczej).
1994– Poznanie przyszłej BM. Cudowne lekarstwo na złamane serce. W pewnych okolicznościach działania niepożądane sprawiają, że lekarstwo okazuje się gorsze niż choroba. Ale kto mógł wtedy wiedzieć?
1997 – ślub (cywilny) z przyszłą BM. Może bez magii, ale moment o doniosłych skutkach prawnych.
2000-urodziny PiJS. Nie obyło się bez komplikacji, ale zdrowy, cudowny i wielki! I tak właściwie do dziś.
2001-chrzest PiJS i jednocześnie ślub (kościelny) z – cały czas tą samą – przyszłą BM. Poetyckiej urody tej chwili nie psuje nawet to, że decyzja nie miała sensu.
2004-awans = zaczynam pracę w Warszawie. Miłe złego początki; Rodzina zostaje w dawnym miejscu.
2005-2006: Ballady i romanse. Czyli okres błędów i wypaczeń. Na razie ani słowa więcej…
2006-rozstania i powroty. Huśtawka emocji – żywy dowód, że czasem siekierka jest lepsza od skalpela.
2007-definitywne rozstanie z przyszłą BM. Zwieńczenie – rozwód. Przyszła BM uzyskuje oficjalnie status BM. Przy okazji nagły atak pomroczności i honorowe dobrowolne przyjęcie przeze mnie winy za rozpad. Ach, te systemy wartości!
2008-dziś: nieplanowane studia prawnicze z praktykami. Niewesoły taniec od Rejonu do Okręgu i od Rodzinnego do Cywilnego.
2000-2011 PiJS rośnie jak na drożdżach. Teraz ma prawie 11 lat. Kocha oboje rodziców. Z wzajemnością.
loading...